Pani premier Kopacz próbuje nam wszystkim pokazać grę emocjonalną i powiedzieć, że to gra na sumieniu. Ma ona przekonać nas do tego, że wyłącznie w tych kategoriach trzeba mówić o problemie uchodźców. A tego samego sumienia brakuje w sprawie polskich obywateli – oświadczyła Beata Szydło.
Kandydatka PiS na premiera mówiła na antenie Polsat News, że Ewa Kopacz zmienia zdanie ws. uchodźców, którzy mają trafić do Polski. – Mówiła o 2 tys. uchodźców, w tej chwili mówi się o 10 tys. osób. To nie wzbudza poczucia, że rząd panuje nad sytuacją – dodała.
Szydło podkreśliła, że stwierdzenie o tym, iż Polskę nie stać na przyjmowanie imigrantów ekonomicznych było ze strony szefowej rządu trafne. – Problem polega na tym, że pani premier jednego dnia mówi to, a drugiego coś innego. Ona powinna przyjść i powiedzieć nam, z czym pojedzie do Brukseli, jakiego stanowiska będzie broniła i jak będzie przekonywać naszych partnerów. Jedźmy tam z naszą agendą – zaapelowała.
Zdaniem wiceprezes PiS, zaproszenie liderów partyjnych do rozmów ws. uchodźców było ze strony szefowej rządu wydarzeniem kampanijnym. W ocenie Szydło istnieje potrzeba przeprowadzenia na ten temat szerokiej debaty w Sejmie.
– Gdyby pani premier przyjechała do Sejmu i debata odbyła się tak, jak powinna się odbywać w wielu ważnych sprawach, to nikt nie miałby skojarzenia, że jest kampania – dodała. Kandydatka PiS oświadczyła, że rozumie obawy Polaków dotyczące przyjęcia uchodźców. – Gdybyśmy mieli przekonanie, że rząd panuje nad sytuacją, to dyskusja byłaby inna. Tymczasem poza zabiegiem piarowskim niczego nie ma – oświadczyła.
CZYTAJ TAKŻE:
Zalewska: Premier Kopacz nie ma dobrego rozwiązania ws. przyjęcia uchodźców do Polski