– Niedawno premier Kopacz powiedziała, że widzi Małopolskę jako małą Bawarię, być może Commerzbank traktuje nas jak Bawarię nad Wisłą. To jest traktowanie naszego kraju jak półkolonii – mówił Janusz Szewczak główny ekonomista SKOK o liście wysłanym do polskich polityków przez Commerzbank, w którym niemiecki bank przestrzega Polskę przed wprowadzeniem ustawowych rozwiązań dla frankowiczów.
Amerykańscy udziałowcy BPH, niemiecki Commerzbank oraz austriacki Raiffeisen zaapelowali do rządu, aby ten nie zgodził się na wdrożenie planu przewalutowania kredytów frankowych zgodnie z projektem ustawy.
Rząd ogłosił, iż zamierza wypłacać zadłużonym hipotecznie obywatelom, spełniającym konkretne warunki, po 1500 złotych miesięcznie przez półtora roku w postaci nieoprocentowanego kredytu.
Bankierzy zagrozili rządowi i prezydentowi, iż w razie uchwalenia ustawy banki wkroczą na drogę sądową międzynarodowego arbitrażu. Listy otrzymali nie tylko premier rządu i prezydent, ale również wszyscy parlamentarzyści. Prezes Commerzbanku napisał w liście, iż uchwalenie ustawy będzie skutkowało naruszeniem umów zawartych pomiędzy Polską a Niemcami w sprawie popierania i ochrony inwestycji.
Żaden z parlamentarzystów do tej pory nie zareagował publicznie, w zdecydowany sposób, na listy niemieckich i amerykańskich bankierów. Głosu nie zabrało również MSZ.
Główny ekonomista SKOK: Przypominam – Polska jeszcze nie jest Grecją
Na antenie Telewizji Republika sprawę komentował Janusz Szewczak – główny ekonomista SKOK.
– To wpływ na decyzje suwerennego państwa, a przypominam Polska jeszcze nie jest Grecją – stwierdził Szewczak. – To świadczy o tym, jak traktowany jest polski rząd nawet nie przez rząd nniemiecki, a przez jakiś biznesowy układ – dodał.
Zdaniem ekonomisty, polscy politycy wykazują się "brakiem woli", żeby wyjaśnić tę sprawę.
– Nasi politycy to marionetki, kukiełki których można dowolnie szantażować. Polska zaczyna przypominać niemiecką półkolonię – stwierdził.
Zauważył również, że w Niemczech nie udzielono obywatelem kredytów we frankach. – Tego typu praktyki wobec państwa niemieckiego byłyby nie do pomyślenia. Kredytów frankowych niemicki bank nie udzielał swoim obywatelom – podkreślał.
Wspomniał również o powiązaniu Commerzbanku z niemieckim rządem. – Commerzbank, który jest właścicielem mBanku po 2008 roku wpadł w takie tarapaty, że groziło mu bankrutctwo. Pomógł mu niemiecki rząd i teraz znajduej się pod jego kuratelą – zauważył.