Szeremietiew: Traktowanie Baumana jako autorytet to obrzydliwe plucie Polakom w twarz
O obecnej roli byłych żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, funkcjonariuszach zwalczających podziemie niepodległościowe w PRL w porannym programie Telewizji Republika mówił Romuald Szeremietiew.
Gość Telewizji Republika skomentował informację, że 73-letni planista stanu wojennego gen. Franciszek Puchała stanął na czele największej w Polsce organizacji reprezentującej byłych wojskowych - Związku Żołnierzy Wojska Polskiego.
- Teoretycznie można powiedzieć tak: skoro jest to związek żołnierzy polskich, a oni byli w Ludowym Wojsku Polskim (LWP), to nic dziwnego, że Puchała, który też był w LWP, stał się ich szefem – ocenił Szeremietiew. Można byłoby przejść nad tym do porządku dziennego, gdyby nie jedno "ale". Podkreślił, że zna osobiście generała Puchałę i zastanawiał się nad dzielącymi ich różnicami - On konstruował plan stanu wojennego. Kiedy w 1984 roku dostał pierwszy stopień generalski, ja siedziałem w więzieniu - powiedział. - To pokazuje pewien kontekst. Pytanie czy można zaliczyć historię LWP do historii Wojska Polskiego - dodał. Zwrócił uwagę, że gen. Puchała wciąż prezentuje postawę, że stan wojenny był uzasadniony i w różnych swoich publikacjach próbuje nas do tego przekonać. Szeremietiew powiedział także, że zdaje sobie sprawę, że ludziom, którzy wiele lat służyli w LWP jest ciężko potępić jego działalność. – Ale trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie jaką rolę odgrywało to wojsko w systemie - stwierdził. Podkreślił, że przecież w stanie wojennym występowało przeciwko obywatelom. - Było wykorzystywane, żeby dobijać podziemie niepodległościowe - zaznaczył.
Szeremietiew zwrócił uwagę, że nigdy nie przywrócony został prawdziwy etos żołnierza polskiego, że tradycja Wojska Polskiego nie powróciła tam, gdzie powinna być, czyli do żołnierzy niezłomnych zwanych wyklętymi, do Legionów Polskich czy Monte Cassino.
- Do żołnierzy, których z bronią w ręku ścigał Zygmut Bauman, jako oficer wojskowych służb specjalnych, za co nigdy nie przeprosił - dodał prowadzący program Piotr Gociek, który przypomniał, że przecież osoby zwalczające w okresie PRL podziemie niepodległościowe uznawane są dziś za autorytety. Przywołał postać Zygmunta Baumana, który odznaczył się aktywną działalnością w korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 1945–1953. Organizacja ta zajmowała się wówczas właśnie zwalczaniem polskiej partyzantki niepodległościowej.
Ukazywanie Baumana jako autorytet, Szeremietiew nazwał „obrzydliwym pluciem w twarz Polakom”. - To jest po prostu nieprzyzwoite.