Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk wskazał, że kiedy marszałek Sejmu rozpisze nowe wybory, powinny one odbyć się w terminie nieprzekraczającym 60 dni. Polityk był dziś rano gościem TVN24.
– Byliśmy zdeterminowani, by 10 maja przygotować wybory- podkreślił szef KPRM. Dworczyk wskazał, że głosowanie nie odbędzie się „wskutek obstrukcji przeprowadzonej przez marszałka Grodzkiego oraz przez postawę samorządowców”. Dopytywany o nowy termin wyborów, minister odpowiedział, że „nie chce prowadzić spekulacji i że nikt tego nie może precyzyjnie stwierdzić”.
Jak wskazał Michał Dworczyk, kolejność jest taka: po stwierdzeniu przez Państwową Komisję Wyborczą oraz Sąd Najwyższy, że wybory nie odbyły się, marszałek Sejmu rozpisze nowe. Te z kolei powinny odbyć się w terminie nie dłuższym niż 60 dni.
– Dziś wszystko wskazuje na to, że będzie to głosowanie korespondencyjne. (…) Zasady dotyczące organizacji tych wyborów są w trakcie organizowania i analiz prawnych- podkreślił polityk. Jak dodał, „decyzje, dzięki którym podejmowano działania zmierzające do przygotowania wyborów, były podejmowane w oparciu o istniejące prawo”.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji, nowym terminem wyborów mógłby być 12 lipca. Poseł PiS Marek Suski stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem, że termin lipcowy jest „najdłuższym możliwym terminem” i ma nadzieję, że wybory odbędą się „najszybciej jak to możliwe”.