— Widać, że słowa się nasilają, a sytuacja jest bardzo niepokojąca. Bardzo dobra wiadomość jest taka, że Chińczycy poważniej zaczęły traktować groźby Korei i być może sankcje gospodarcze odegrają tu wielką rolę. Mogą być pewnego rodzaju dźwignią. Jeśli Kim Dzong Un nie dostanie wsparcia od Rosji i Chin, na tych utarczkach może się skończyć — mówił na antenie Telewizji Republika Bogdan Szafrański.
„Chodzi o Radę Bezpieczeństwa. Czy jest reprezentatywna, czy ta piątka stałych członków Rady to są reprezentatywne państwa dla całej wspólnoty międzynarodowej, czy nie powinno się rozszerzyć o duże kraje reprezentujące kilka kontynentów, które do tego aspirują? Niestety piątka blokuje te reformy. Trzeba to jasno powiedzieć. Nie ma tu żadnej tajemnicy” — mówił szef polskiego MSZ przed wylotem na spotkanie z przedstawicielami ONZ.
Jakiekolwiek reformy może rozpocząć przewodniczący ONZ. Ewentualne zmiany w statusie organizacji poparło już 120 państw. Jej działalność od dawna krytykuje prezydent USA Donald Trump. Uważa on ONZ za nieefektywną w działaniu i drogą w utrzymaniu.
— Sam pomysł reform to nie pomysł jedynie Donalda Trumpa. Sekretarz generalny ONZ również chciał usprawnić całą organizację. Od kilku lat rośnie budżet ONZ i zatrudnianych jest więcej pracowników, a efektów nie widać i państw wiele też nie przybyło. USA uważa więc, że te pieniądze są marnowane — mówił na antenie Telewizji Republika Bogdan Szafrański.
Jak dodał amerykanista, każda organizacja powinna być efektywnie zarządzana i osiągać swoje cele. — Wiadomo, że tak wielka organizacja potrzebuje czasu, ale efektów nie widać od dawna i być może to wina poprzedników, którzy mieli politykę „strategicznej cierpliwości” — zaznaczył.
Przemawiając we wtorek na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Trump ostrzegł przywódcę Korei Płn. Kim Dzong Una, że kontynuowanie przez niego programu nuklearnego jest "samobójczą misją". Nazywając go "rocket man" – zagroził, że Stany Zjednoczone w przypadku ataku KRLD będą zmuszone "całkowicie zniszczyć" ten kraj.
— Widać, że słowa się nasilają, a sytuacja jest bardzo niepokojąca. Bardzo dobra wiadomość jest taka, że Chińczycy poważniej zaczęły traktować groźby Korei i być może sankcje gospodarcze odegrają tu wielką rolę. Mogą być pewnego rodzaju dźwignią. Jeśli Kim Dzong Un nie dostanie wsparcia od Rosji i Chin, na tych utarczkach może się skończyć — stwierdził ekspert.
— Nie wiadomo jak bardzo Kim wspierany jest przez Federację Rosyjską, być może chodzi o nowe technologię lub specjalistów, którzy w laboratoriach przygotowują broń do walki. Wiadomo natomiast jaką rolę odgrywają tu Chiny. Stamtąd pochodzi większość handlu oraz eksport, podobnie zresztą jak cała bankowość. Jeśli więc Chiny wezmą problem sporu z USA na poważnie i zrobią pewien krok w kierunku powstrzymania Kima, to może się skończyć szybko — mówił.