Prawnicy i osoby zajmujące się na co dzień prawami dziecka szacują, że liczba nielegalnych adopcji w Polsce wynosi od kilkuset do nawet kilku tysięcy rocznie. Wiele par w Polsce, wykorzystując luki w prawie, decyduje się na skorzystanie z tego typu usług - pisze w "GPC" Małgorzata Matuszak.
Niedawno posłowie niemal jednogłośnie przegłosowali zmiany w Kodeksie karnym, które mają spowodować, że choćby pojedyncze nielegalne adopcje nie pozostaną bezkarne. Na nawet pięć lat będą mogli trafić do więzienia nie tylko ci, którzy organizują taki proceder na szeroką skalę, lecz także ci, którzy przysposabiają dziecko, oraz rodzice naturalni, jeśli zgodzą się na adopcję swojego potomka w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej i zatają ten fakt przed sądem orzekającym w postępowaniu o przysposobienie. Zdaniem resortu sprawiedliwości „obecne rozwiązania prawne niedostatecznie chronią dzieci przed groźbą dostania się w niepowołane ręce” i październikowa nowelizacja prawa ma przeciwdziałać temu procederowi.
Nielegalne adopcje w Polsce
Wydawałoby się, że problem surogacji w Polsce jest czymś marginalnym i rzadkim. Jeśli przyjrzymy się danym dotyczącym liczby spraw zgłaszanych i prowadzonych przez policję, to naprawdę nie jest ich aż tak wiele, choć trzeba pamiętać też o tym, że za każdym takim przypadkiem stoi konkretny człowiek, który został „przehandlowany”, kryje się ludzkie życie. Bo surogacja tak naprawdę nikomu nie służy, nawet jeśli ubierze się ją we wzniosłe słowa i przedstawi jako szlachetny czyn, który pozwala mieć dzieci tym, którzy z jakichś powodów mieć ich nie mogą. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, w 2014 r. stwierdzono 9 przypadków nielegalnej adopcji, w 2015 roku – żadnego, a w 2016 r. ujawniono 2 takie czyny. W 2017 r. potwierdzono 61 przestępstw z art. 211a kk, a w 2018 r. wszczęto 7 postępowań przygotowawczych z tego artykułu, 8 zakończono, w tym 7 – wydaniem decyzji o umorzeniu postępowania z powodu braku znamion przestępstwa. Część tych spraw kwalifikowanych jest również jako przestępstwo z art. 189a kk, czyli handlu ludźmi. Prawnicy i osoby zajmujące się prawami dziecka na co dzień szacują jednak, że liczba nielegalnych adopcji w Polsce wynosi od kilkuset do nawet kilku tysięcy rocznie. Resort sprawiedliwości w uzasadnieniu konieczności zmian w prawie podaje, że jest ich rocznie ok. 2 tys. (dla porównania – w Polsce rocznie dochodzi do 3 tys. legalnych adopcji). Nie wiadomo, ile z nich dotyczy konkretnie surogacji, można jednak przypuszczać, że większość. Wiele par w Polsce, wykorzystując luki w prawie, decyduje się na skorzystanie z tego typu usług.
W jednym z artykułów poświęconych surogacji w magazynie „The New York Times” Polska – obok Ukrainy, Cypru czy Indii – wymieniona jest nawet jako jeden z ważnych krajów na mapie globalnej turystyki reprodukcyjnej. Wiele Polek bowiem świadczy usługi i korzysta z nich za granicą. Surogacja jest legalna m.in. w Rosji, Gruzji, Grecji, Wielkiej Brytanii, Finlandii, USA, Indiach, Meksyku, Armenii, Czechach, Tajlandii, na Ukrainie. Z surogacji altruistycznej – czyli takiej, w której kobieta rodzi dziecko wskazanej parze, ale nie otrzymuje za to pieniędzy, para jedynie pokrywa koszty leczenia i zabiegu in vitro – można skorzystać zaś w Australii, Nowej Zelandii czy Kanadzie.
Pomoże internet
Problemy z płodnością mogą być różne, a w pewnych sytuacjach macierzyństwo zastępcze wydaje się „atrakcyjnym rozwiązaniem” – kiedy np. kobiety posiadają własne, zdrowe komórki jajowe, a z jakichś powodów nie mogą zajść w ciążę czy jej donosić, albo gdy są bezpłodne i wolą „zlecić” urodzenie dziecka innej kobiecie, niż adoptować cudzy zarodek. Zdarzają się i takie sytuacje, kiedy kobieta po prostu nie chce być w ciąży, bo obawia się chociażby pogorszenia komfortu swojego życia, albo takie, w których dziecko pragnie mieć męska para homoseksualistów, dla której skorzystanie z usług surogatki zdaje się najlepszym wyjściem. Powodów, dla których niektórzy decydują się na macierzyństwo zastępcze, może być wiele, zawsze jednak rodzi się pytanie: dlaczego ktoś decyduje się na krok, który stwarza coraz więcej problemów prawnych i moralnych?
Chęć posiadania dziecka, w szczególności wśród kobiet, czasami jest tak duża, że przestają się liczyć z wszelkim ryzykiem, z konsekwencjami, z problemami – różnego rodzaju – które mogą się wiązać z wyborem sposobu, który sprawi, że upragnione dziecko wreszcie będą mieć. Bez względu na wszystko. „Starałam się o dziecko długo...
Czytaj więcej w najnowszej "Codziennej".
Serdecznie polecamy środowe wydanie „Codziennej”.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) November 26, 2019
Więcej na www. https://t.co/EDVldJkeHO #GPC pic.twitter.com/AM6X2lyM8x
Czytaj także: