Dziś sąd drugiej instancji - Sąd Okręgowy w Warszawie - w trzyosobowym składzie ostatecznie potwierdził niewinność Wojciecha Sumlińskiego w sprawie określanej przez media jako Afera Marszałkowa.
"W ten sposób dobiegł końca najtrudniejszy ze wszystkich moich procesów, w którym miałem przeciwko sobie służby specjalne i najważniejszych przedstawicieli świata polskiej polityki z urzędującym prezydentem RP Bronisławem Komorowskim na czele, zaś za sobą jedynie - aż! – modlitwę wielu dobrych ludzi, którzy wierzyli w moją niewinność, wsparcie mojej rodziny i niewielkiego grona przyjaciół, którzy przetrwali ze mną całe te osiem i pół roku oskarżeń, oszczerstw, pomówień i niszczenia dzień za dniem prowadzonego w sposób tak podły, cyniczny i metodyczny, że nawet po tylu latach mam trudność, by o tym pisać - i naprawdę nikomu, nawet największym wrogom, nie życzę podobnych doświadczeń" – napisał w oświadczeniu Sumliński.
Dziennikarz podkreślił też, że radość tego dnia miesza się z bólem, ponieważ nie da sie zwrócić ośmiu lat odebranych jemu i jego bliskim. Sumliński podkreślił, jak wiele nauczył się przez ten czas m. in o tym, jak podli potrafią być tzw. "koledzy po fachu". Wskazał też na Bronisława Komorowskiego, który jak mówi: "doprowadził do systemowego niszczenia wielu niewinnych ludzi".
"Czy kiedykolwiek on i inni, odpowiedzą za to, co zrobili? Nie wiem i napiszę to pierwszy raz – chciałbym się mylić, ale osobiście wątpię…" - przyznał dziennikarz.