Straż Miejska skatowała 20-latka, bo nie chciał podpisać protokołu. Szokujące nagranie
– Ja nic nie zrobiłem. Bije pan niewinnego człowieka. Udusisz mnie pan – woła na nagraniu młody mężczyzna, bity w radiowozie Straży Miejskiej. – Ch... mnie to obchodzi – odpowiada strażnik i bije dalej.
20-letni Grzegorz Mielczarek o agresywnej interwencji Straży Miejskiej, jakiej był ofiarą poinformował lokalny portal "Temat".
Wydarzenie miało miejsce 3 października w Szczecinku. – Wieczorem na placu Wolności siedzieliśmy z kolegami na ławce. Podjechał do nas radiowóz straży miejskiej. Funkcjonariusze zażądali dokumentów. Koledzy mieli, ja nie, ale podałem dane zgodnie z prawdą. Nie wiedzieć czemu strażnicy zażądali, abym wsiadł do radiowozu. Wcześniej chcieli też, bym podpisał jakieś dokumenty. Koledzy zaczęli głośno zadawać pytania dlaczego, za co itp. Ja też próbowałem uzyskać od strażników odpowiedź, skąd ich nagła interwencja w stosunku do mojej osoby. Zostałem wepchnięty do radiowozu – relacjonuje chłopak, a słowa te potwierdza zarejestrowany przez jego kolegów film.
Po wepchnięciu do samochodu Straży Miejskiej 20-latek włączył dyktafon. Na nagraniu słuchać, jak funkcjonariusze zmuszają chłopaka do podpisania protokołu, kiedy się nie godzi jest bity, strażnik używa także gazu łzawiącego.
– Chcesz gazu? – pyta strażnik. – Ja się pytam, czy chcesz działkę gazu? – pyta ponownie i po raz kolejny żąda, aby chłopak podpisał "zaznanie". Kiedy mężczyzna konsekwentnie odmawia, na nagraniu wyraźnie słychać odgłosy bicia i szarpaniny. – Kur..., podpisujesz czy nie? Podpisujesz, czy gaz? Ja się pytam, co wybierasz – mówi agresywny strażnik.
Wyraźnie obolały już chłopak odpowiada, że nic przecież nie zrobił. – Bije pan niewinnego człowieka – przekonuje, lecz słowa te nie powodują uspokojenia funkcjonariusza. – Panie, co pan robisz? Udusisz mnie pan! – woła 20-latek. – Ch... mnie to obchodzi – odpowiada niewzruszony strażnik.
Na zakończeniu nagrania, kiedy strażnicy zauważają, że chłopak źle się czuje, proponują mu odwiezienie do Zakładu Opieki Zdrowotnej.
– Teraz boję się wyjść ze znajomymi, bo jak strażnik miejski przyjedzie to co, powtórzy się taka sytuacja? – mówił dziś na antenie TVP info chłopak.
Komendant Grzegorz Grondys w rozmowie z portalem "Temat" poinformował, że wobec funkcjonariuszy jest prowadzone dochodzenie. Z kolei Jerzy Hardie-Douglas, burmistrz Szczecinka powiedział, że według wiedzy, którą posiada, sprawa została już skierowana do prokuratury.
Do sprawy odniosła się w TOK FM Katarzyna Piekarska z SLD. – To absolutny skandal, rzecz niedopuszczalna. Szef straży miejskiej w Szczecinku powinien podać się do dymisji, jeżeli się okaże, że to prawda – oceniła Piekarska.