Przejdź do treści
Stołeczna Policja wyjaśnia zajście przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej – skąd zgoda na profanację?
Republika

Komenda Stołeczna Policji wydała oświadczenie dotyczące interwencji przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Wcześniejsze słowa funkcjonariusza sugerujące zgodę na naklejanie kartek na monument budzą jednak poważne wątpliwości. Skąd wzięła się ta rzekoma zgoda, skoro teraz policja informuje o podjętych działaniach wobec sprawców?

Przypominamy, że przy Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło wczoraj do skandalicznego incydentu. Grupa osób naklejała obraźliwe kartki na monument upamiętniający ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. 
Dziennikarz Michał Gwardyński relacjonował te wydarzenia, podczas których doszło do wymiany zdań z funkcjonariuszem policji. Policjant stwierdził wówczas: "Administratorem tego całego obiektu to jest Dowództwo Garnizonu Warszawa. Dowództwo Garnizonu Warszawa wyraziło zgodę i nie ma nic przeciwko temu, żeby ktoś tutaj coś wlepił."

Słowa te sugerowały, że działania prowokatorów były legalne i miały przyzwolenie ze strony odpowiednich władz. Jednak najnowsze oświadczenie Komendy Stołecznej Policji stoi w sprzeczności z tym stwierdzeniem.

Oficjalne oświadczenie policji

Komenda Stołeczna Policji opublikowała 10 listopada wieczorem następujący komunikat w serwisie X:
"W związku z sytuacją, do której doszło dzisiaj około godziny 13:45 na Pl. Piłsudskiego w Warszawie, informujemy, że zaraz po naklejeniu kartek na Pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej, policjanci podjęli interwencję wobec dwóch osób, które dopuściły się tego czynu. Kobieta i mężczyzna zostali wylegitymowani, a funkcjonariusze z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I wszczęli czynności wyjaśniające w kierunku art. 63a kw."

(Art. 63a Kodeksu wykroczeń dotyczy bezprawnego umieszczania ogłoszeń, plakatów lub napisów w miejscu publicznym bez zgody zarządcy obiektu. Oznacza to, że policja uznała działania tych osób za nielegalne i podjęła stosowne kroki.)

Skąd zatem zgoda na profanację?

Pojawia się kluczowe pytanie: skąd wzięła się informacja o zgodzie na naklejanie kartek na pomniku, o której mówił funkcjonariusz w rozmowie z Michałem Gwardyńskim? Jeżeli policja wszczęła postępowanie w sprawie wykroczenia, to znaczy, że taka zgoda nie istniała.

Dowództwo Garnizonu Warszawa, na które powoływał się policjant, również zdementowało te informacje:
"Uprzejmie informujemy, że Dowództwo Garnizonu Warszawa nie było pytane o zgodę na naklejanie kartek na pomniku."

To oznacza, że ani wojsko, ani policja nie wyraziły zgody na działania prowokatorów. Słowa funkcjonariusza sugerujące legalność tych działań wprowadzają w błąd i budzą poważne wątpliwości co do profesjonalizmu i rzetelności służb.

Brak spójności w działaniach służb

Sprzeczne komunikaty i postawa funkcjonariusza na miejscu zdarzenia wskazują na brak spójności w działaniach policji. Z jednej strony funkcjonariusz twierdzi, że jest zgoda na naklejanie kartek, z drugiej strony policja informuje o podjętych czynnościach wobec osób, które to robiły.

Takie niejasności podważają zaufanie do służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek publiczny. Obywatele mają prawo oczekiwać jasnych i spójnych komunikatów oraz profesjonalizmu w działaniu.
 

Czy policja tuszuje własne zaniedbania?

Można zadać sobie pytanie, czy policja nie próbuje teraz naprawić błędu swojego funkcjonariusza, który na miejscu zdarzenia nie podjął odpowiednich działań i wprowadził dziennikarza w błąd. Czy oświadczenie o podjętych czynnościach nie jest próbą zatuszowania zaniedbań i uniknięcia odpowiedzialności?

Jeżeli interwencja została podjęta "zaraz po naklejeniu kartek", to dlaczego funkcjonariusz nie poinformował o tym dziennikarza i dlaczego mówił o rzekomej zgodzie na te działania? Brak transparentności i sprzeczne informacje budzą poważne obawy co do funkcjonowania służb.

W obliczu tych niejasności konieczne jest dokładne wyjaśnienie całej sytuacji. Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, kto tak naprawdę odpowiada za zgodę na profanację Pomnika Ofiar Tragedii Smoleńskiej lub czy doszło do zaniedbań ze strony policji.

Jeżeli funkcjonariusz wprowadził dziennikarza w błąd, powinny zostać wyjaśnione przyczyny zajścia.

Źródło: x.com, Republika

Wiadomości

Francja i Polska przeciwko UE: blokada umowy z Mercosur jako cios dla europejskiego rolnictwa

Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna

Puchar Europy: Anwil awansował do drugiego etapu

Express Republiki | 14.11.2024 | Republika

TYLKO U NAS

Bliska współpracownica Tuska blokuje "Republikę" w KPRM, jej partner jest wydawcą w TVN24

Posłanka Żukowska zaniepokojona zatrzymaniem Sutryka

Izrael przygotowuje rozejm w Libanie jako "prezent" dla Trumpa

Młody sportowiec nie żyje. Pojechał spełniać marzenia

Kolejne zatrzymanie przez CBA ws. Collegium Humanum

#BitwaPolityczna | Koalicja 13 grudnia podszywa się pod PiS

Legendarna narciarka wznawia karierę. Ma 40 lat

Kaczyński mocno o Tusku, Hołowni i Orlenie

Czekał w lesie na śmierć. Wtedy nadleciał dron

Dobre występy siatkarzy w Lidze Mistrzów

Sprawca śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej jest już w Polsce

Najnowsze

Francja i Polska przeciwko UE: blokada umowy z Mercosur jako cios dla europejskiego rolnictwa

Bliska współpracownica Tuska blokuje "Republikę" w KPRM, jej partner jest wydawcą w TVN24

TYLKO U NAS

Posłanka Żukowska zaniepokojona zatrzymaniem Sutryka

Izrael przygotowuje rozejm w Libanie jako "prezent" dla Trumpa

Młody sportowiec nie żyje. Pojechał spełniać marzenia

Nisztor: ws. Collegium Humanum chodzi o masowy proceder kupowania dyplomów - to sprawa ponadpolityczna

Puchar Europy: Anwil awansował do drugiego etapu

Express Republiki | 14.11.2024 | Republika