Marszałek Sejmu Radosław Sikorski przyznał, że sprawa skazanego w ubiegłym tygodniu Sławomira Nowaka spowodowała, że sam zrobił "rachunek sumienia" i uzupełnił swoje oświadczenie majątkowe.
– Pamiętajmy, o co chodzi w sprawie z zegarkiem Sławomira Nowaka. On tego zegarka nie ukradł. On go nosił publicznie i nie wpisał w oświadczeniu o stanie majątkowym – przekonywał Sikorski na antenie TVN24 Biznes i Świat.
Marszałek Sejmu przyznał, że od sprawy Nowaka sam zrobił rachunek sumienia zastanawiając się czy aby na pewno wpisał wszystko co powinien. – I był wątpliwy przypadek, i na wszelki wypadek go dopisałem, bo tu można było mieć jakieś wątpliwości – dodał.
Portal TVN24.pl ustalił, że w rubryce „Składniki mienia ruchomego o wartości powyżej 10 tys. złotych” w oświadczeniu majątkowym Sikorskiego pojawiły się zabytkowe organy.