Apelowaliśmy do pana premiera, by użył weta. Pan premier zresztą konsekwentnie zapowiadał, że tego weta użyje. Ale ostatecznie zgodził się na dyktat Brukseli i Berlina - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pytany o stanowisko ws. budżetu UE.
Minister Sprawiedliwości na antenie Poranka Rozgłośni Katolickich Siódma9 został zapytany o sytuację w Zjednoczonej Prawicy oraz o stanowisko ws. budżetu UE.
- Zjednoczona Prawica była i jest koalicją. A koalicja ma to do siebie, że reprezentuje nieco inne wrażliwości i poglądy. Czasami są większe różnice, czasami są to zbieżne stanowiska. Natomiast zdarza się tak, że pojawiają się napięcia wynikające z zasadniczych różnic programowych. Taką sytuację mamy w tej chwili - powiedział Zbigniew Ziobro.
- Kiedy w 2014 roku zdecydowaliśmy się utworzyć obóz Zjednoczonej Prawicy przyjęliśmy wówczas program, który ogniskował się wokół wartości jak suwerenność, silne państwo Polskie i silna Polska w Europie. Wyrazem tego programu były konkretne postanowienia, które zobowiązaliśmy się realizować. Problem polega na tym, że na szczycie grudniowym, a wcześniej jeszcze lipcowym pan premier Mateusz Morawiecki podjął decyzje, które są w naszej ocenie w sprzeczności z tymi celami, które stanowiły podstawę powołania Zjednoczonej Prawicy - tłumaczył szef resortu sprawiedliwości.
Według Ziobry, premier Morawiecki zgodził się na to, aby Unia Europejska poszerzyła zakres swojej władzy nad państwami suwerennymi, w tym nad Polską poprzez "możliwość kontroli działania parlamentu, prezydenta, rządu".
- A jeśli uzna, że te działania jej nie odpowiadają na obszarze ideologicznym związanym z rodziną, małżeństwami to może użyć dodatkowej władzy w postaci zablokowania pieniędzy z Unii Europejskiej, które na mocy traktatów Polsce się należą - ocenił.
- Myśmy się z tym nie zgadzali. Apelowaliśmy do pana premiera, by użył weta. Pan premier zresztą konsekwentnie zapowiadał, że tego weta użyje. Ale ostatecznie zgodził się na dyktat, z naszego punktu widzenia tak należy nazwać, Brukseli i Berlina - podkreślił.
- To jest różnica i to jest różnica prawdziwa wynikająca nie z jakiś napięć natury ambicjonalnej, bądź doraźnej, ale różnica o charakterze strategicznym związanym z wizją rozwoju Polski i przyszłości Polski - powiedział.
- Myśmy zdania nie zmienili, jako Solidarna Polska. Te zdanie zmienił pan premier i przekonał do takiego stanowiska Prawo i Sprawiedliwość. Nas do tego nie przekonał - dodał.
W grudniu ub.r. przywódcy państw UE porozumieli się ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz funduszu odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii koronawirusa. Obecnie ratyfikacji przez parlamenty narodowe wymaga decyzja o zwiększeniu zasobów własnych UE, by możliwe było uruchomienie funduszu odbudowy. Łączna wartość unijnego budżetu na lata 2021-2027 to 1,8 bln euro, z czego wartość funduszu odbudowy to 750 mld.
Po sprzeciwie Polski i Węgier wobec rozporządzenia dotyczącego mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności, w związku z którym premierzy obu państw zapowiadali możliwość zawetowania budżetu UE na lata 2021-2027, w grudniu 2020 roku w Brukseli doszło do porozumienia przywódców państw UE, które zostało zapisane w konkluzjach Rady Europejskiej.
Znalazły się w nich zapisy mówiące m.in., że budżet UE, włączając Next Generation EU (instrument odbudowy), musi być chroniony przeciwko wszelkiego rodzaju nadużyciom finansowym, korupcji, konfliktowi interesów, a samo ustalenie, że doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia mechanizmu blokowania środków finansowych dla państw członkowskich. Komisja Europejska - która ma uruchamiać mechanizm blokowania środków unijnych - opracuje i przyjmie wytyczne dotyczące sposobu w jaki będzie stosować rozporządzenie, w tym metodologii przeprowadzania swojej oceny.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gwiazda NBA do Demokratów: "Przegraliście. Siedźcie cicho!"
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko