Dochodzenie reparacji wojennych nie ma tylko wymiaru czysto finansowego. Jest to również element odkłamywania historii. W Europie ciągle słychać zwroty „polskie obozy zagłady”. Musimy walczyć o historyczną prawdę i nazywać rzeczy po imieniu – mówił w programie „Prosto w oczy” poseł Prawa i Sprawiedliwości Wojciech Skurkiewicz.
Reparacje wojenne nam się należą!
– Sprawa reparacji jest trudna i wielowątkowa. Trzeba się do całego procesu dochodzenia swoich praw bardzo dobrze przygotować. Jak w każdej sprawie musi być najpierw utworzony grunt pod rozmowy. Jesteśmy dopiero na początku całego procesu, ale wierzę, że jesteśmy w stanie doprowadzić go do końca. Następnym etapem naszych działań będzie zaangażowanie w sprawę Ministerstwa Spraw Zagranicznych – zaczął Skurkiewicz.
– Wszyscy podkreślają, że w 1953 Polska zrzekła się reparacji względem NRD. Trzeba jednak pamiętać, że Polska była wtedy państwem niedemokratycznym. Dodatkowo dokument zrzeczenia się reparacji, o którym tak często się mówi nie został przesłany do żadnej międzynarodowej instytucji. Wielu prawników podkreśla, iż dokument po stworzeniu powinien zostać przesłany do ONZ, a z tego co wiemy ONZ nie dysponuje żadnym dokumentem w tym zakresie – kontynuował poseł PiS.
Borykamy się również z innymi kwestiami reparacyjnymi, jak na przykład zwrot skradzionych dzieł sztuki. Dlaczego mamy się wycofywać z dochodzenia swoich praw skoro takie kraje jak Bułgaria, czy Rumunia dostały zadośćuczynienie. Polska nie uczestniczyła również w Planie Marshalla – zauważa Skurkiewicz.
– Niemcy są w przededniu wyborów i myślę również, że ta sprawa znacznie rzutuje na dialog. Wydaje mi się, że po wyborach będzie dobry czas na dalsze kroki. To jest sprawiedliwość dziejowa, która musi być w końcu naprawiona. Musimy zarówno my jak i Niemcy w końcu tę historię rozliczyć – zakończył Wojciech Skurkiewicz.