Szef MSWiA Tomasz Siemoniak udowodnił właśnie, że potrafi bardzo szybko zmienić zdanie. Wystarczyły 24 godziny, by praktycznie zaprzeczył swoim słowom dotyczącym rekompensat finansowych dla migrantów za wyjazd z Polski.
Projekt nowelizacji ustawy o cudzoziemcach, którego założenia niedawno pojawiły się w wykazie prac legislacyjnych rządu, przewiduje m.in. "wprowadzenie gotówkowej formy realizacji pomocy w reintegracji cudzoziemców po ich powrocie do państwa pochodzenia".
Wiceszef MSWiA Maciej Duszczyk wyjaśniał, że przepis "ułatwi skłanianie cudzoziemców do powrotu do państw ich pochodzenia". Dodał, że z takich zachęt do dobrowolnego powrotu korzystają również inne państwa i organizacje.
W czwartek minister MSWiA Tomasz Siemoniak w Radio ZET stwierdził, że powinniśmy takie narzędzie mieć i że będzie to się opłacać Polsce. Wypowiedź ta została przyjęta bardzo nieprzychylnie, wręcz z oburzeniem.
Nastąpił więc zaskakujący zwrot akcji. Zapytany ponownie w piątek o ten pomysł Siemoniak zaczął zwyczajnie kluczyć, zasłaniając się pracami w resorcie.
"Pojawiają się różne pomysły, toczy się dyskusja. Mogę zapewnić opinię publiczną, że z MSWiA nie wyjdzie żadne rozwiązanie, które by zakładało, że z pieniędzy polskich podatników będziemy komukolwiek płacić, żeby wyjeżdżał z Polski" - oświadczył Siemoniak.
Jak widać więc na tym przykładzie, praca w rządzie 13 grudnia jest bardzo dynamiczna i nie można się przyzwyczajać do tego, co zostało powiedziane. Bo kolejnego dnia okazać się może, że opcja jest już zupełnie inna.
Źródło: Radio ZET, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.