- Gdy decyzja będzie ogłoszona, to argumenty na jej rzecz (...) będą jasne i przekonujące - tłumaczył w Polskim Radiu wicepremier i minister obrony Tomasza Siemoniak, komentując sprawę nierozstrzygniętego jeszcze przetargu na śmigłowce dla wojska.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. Początkowo dotyczył 26 śmigłowców, potem rozszerzono je na 70 maszyn. Śmigłowce w wersjach transportowej, bojowych misji poszukiwawczo-ratowniczych oraz morskiej do zwalczania okrętów podwodnych mają być zbudowane z wykorzystaniem jednej wspólnej platformy. MON chce rozstrzygnąć przetarg i podpisać umowę do końca tego roku.
- Trzech bardzo silnych światowych producentów uczestniczy w tym postępowaniu - mówił Siemoniak. Jak tłumaczył, przy jego rozstrzygnięciu duże znaczenie mają aspekty gospodarcze, ale przede wszystkim dobro polskich sił zbrojnych.
Niestosowane protesty związkowców
Odpowiadając na pytania dot. planowanego protestu związkowców z Krajowej Sekcji Przemysłu Lotniczego NSZZ "Solidarność" w związku z przetargiem, Siemoniak podkreślił, że "niestosowne" wydaje mu się "zapowiadanie protestów na ulicach".
- Obawiają się, że decyzja na dostawy będzie polityczna - mówił Siemoniak, zapewniając jednocześnie, że wybrana zostanie "najlepsze rozwiązanie dla polskich sił zbrojnych". Podkreślił też, że to na jego prośbę przedstawiciele związków byli zapraszani do obserwowania działań komisji przetargowej. Związkowcy w tym tygodniu wycofali swojego przedstawiciela z komisji przetargowej oraz zapowiedzieli akcje protestacyjne przez Ministerstwem Obrony Narodowej oraz kancelarią premiera. - Gdy decyzja będzie ogłoszona, to argumenty na jej rzecz (...) będą jasne i przekonujące - tłumaczył minister.
Czytaj więcej:
UE niepokoi tryb zamówień dla polskiego wojska. MON: Przestrzegamy prawa