Siemoniak: Nie przewidujemy udziału Polaków w operacji wojskowej w Iraku
Nie przewidujemy udziału polskich żołnierzy w operacji wojskowej przeciwko Państwu Islamskiemu, natomiast do rozważania jest polityczne wsparcie koalicji przeciw dżihadystom, pomoc humanitarna i pomoc dla Iraku i jego armii - poinformował szef MON Tomasz Siemoniak.
Prezydent USA Barack Obama w środę zapowiedział, że Stany Zjednoczone poprowadzą "szeroką koalicję" do kampanii mającej na celu wyeliminowanie bojowników Państwa Islamskiego. Na ubiegłotygodniowym szczycie NATO w Newport w Walii Polska była wśród 10 państw zaproszonych na zorganizowane przez USA spotkanie poświęcone budowie międzynarodowej koalicji przeciw dżihadystom.
- Nie ma wątpliwości, że kwestia tego, co się dzieje w Iraku i Syrii, znalazła się w centrum uwagi NATO i przywódców zachodniego świata. Na szczycie NATO w Newport widać było, jak bardzo ten temat szybko staje się jednym z najważniejszych - powiedział Siemoniak, pytany czy rozważamy wsparcie USA.
- Po pierwsze, nie przewidujemy jakiegoś udziału polskich żołnierzy w operacji wojskowej, natomiast jeśli chodzi o wsparcie polityczne koalicji, pomoc humanitarną czy pomoc dla państwa i armii irackiej, te wszystkie rzeczy są do rozważenia - wyjaśnił minister.
Szef BBN Stanisław Koziej powiedział dziennikarzom, że podziela stanowisko MON. - Nie tylko zgadzam się, ale po prostu razem tę propozycję przygotowywaliśmy dla pana prezydenta. Tu jesteśmy jednolici w swoich poglądach, ocenach i rekomendacjach - wyjaśnił szef BBN, który podobnie jak Siemoniak był na obchodach święta Wojsk Lądowych w Warszawie.
Siemoniak, pytany o ewentualny udział polskich żołnierzy w udzielaniu pomocy humanitarnej Irakowi, przypomniał, że w połowie sierpnia wojskowy samolot transportowy C-130 Hercules zawiózł do północnego Iraku osiem ton darów, m.in. żywność, namioty, koce, łóżka polowe, śpiwory i artykuły pierwszej pomocy. - To jest jedyna możliwość, że to wojskowymi samolotami tego rodzaju pomoc humanitarna jest kierowana - powiedział szef MON.
Nawiązując do środowego wystąpienia Obamy, minister obrony powiedział, że nie było jeszcze rozmów z USA o ewentualnych wspólnych przedsięwzięciach. - Jakie formy przybierze ta współpraca, zobaczymy. Ważne, że jest sformułowana pewna strategia i ważne, że dostrzeżono ten ogromny problem, który się rozszerza. Bez reakcji świata zachodniego ani Irak, ani państwa w regionie sobie z tym nie poradzą - ocenił Siemoniak.
Koziej był pytany o ogłoszoną w piątek decyzję rządu w Berlinie o zakazie działalności Państwa Islamskiego na terytorium Niemiec. Zakaz obejmuje wszelkiego rodzaju udział w działaniach Państwa Islamskiego, propagowanie go na portalach społecznościowych oraz na demonstracjach, noszenie symboli tego ugrupowania i zbierania dla niego pieniędzy.
- Granice są otwarte, więc jeśli tego typu zagrożenia i ryzyka gdzieś pojawiają się w Europie Zachodniej, jest prawdopodobieństwo, że mogą znaleźć się także na terytorium Polski. Póki co nie ma, przynajmniej ja nie mam, takich informacji - powiedział szef BBN.
W czwartek przed sejmową komisją obrony wiceszef MON Robert Kupiecki powiedział, że "Polska jest gotowa przekazać pokaźne ilości amunicji" stronom zaangażowanym w zwalczanie Państwa Islamskiego, ale "nie ma mowy o operacji wojskowej, czynnym udziale w tego rodzaju operacji".
Prezydent USA Barack Obama w wygłoszonym w środę orędziu zapowiedział, że Stany Zjednoczone poprowadzą "szeroką koalicję" do kampanii mającej na celu wyeliminowanie bojowników Państwa Islamskiego, "gdziekolwiek się znajdą". Ugrupowanie to uważane jest za najsilniejszą i najbogatszą organizację dżihadystyczną świata.