- Trzeba było powołać komisję ds. likwidacji WSI w 2008 roku - mówił Marek Sawicki. Zdaniem ministra rolnictwa przez kolejne trzy miesiące będziemy świadkami "gonienia króliczka", które nie przyniesie żadnego rozwiązania, bo skończy się kadencja Sejmu.
Sejm odrzucił wniosek PiS-u o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu Twojego Ruchu ws. powołania komisji ds. likwidacji WSI i tym samym skierował go do dalszych prac w komisji ustawodawczej. Do sprawy tej odniósł się na ante nie TV Republika minister Marek Sawicki.
- Ja nie głosowałem za powołaniem tej komisji - mówił Sawicki - dodając, że powodem jego decyzji nie był fakt, że uważa że Antoni Macierewicz nie popełnił błędów. - Trzeba to było robić w 2008 roku - wskazał.
Zdaniem ministra rolnictwa przez kolejne trzy miesiące będziemy świadkami "gonienia króliczka", które nie przyniesie żadnego rozwiązania, bo skończy się kadencja Sejmu. - To woda na młyn Platformy i PiS-u, przez którą uciekną nam sprawy naprawdę istotne dla państwa - ocenił. - Dziś bardziej nam potrzeba pokoju niż wojny - podkreślił. - My z prezesem Piechocińskim chcieliśmy uniknąć tych żenujących scen - skwitował.
Odnosząc się do rozwoju wydarzeń na Ukrainie, Sawicki przyznał, że cieszy się, że polskie władze nie biorą udziału w najważniejszych dyskusjach dotyczących konfliktu, bo jak określił zachowanie władz Ukrainy nie jest jednoznaczne. - Jeśli prezydent Poroszenko podaje w Mińsku rękę Putinowi, to jest to sygnał, że Ukraina zaakceptowała inwazję rosyjska na Ukrainę - ocenił. - Ukraina sama zdecydowała o tym, że rozmawia z Putinem i z Ławrowem, więc dziś nie wiemy do końca czego oczekuje zarówno jej władza, jak i społeczeństwo - wskazał.