Słowacja i Polska wspólnie opowiadają się za utrzymaniem sankcji nałożonych przez Unię Europejską na Rosję. Prezydenci obu krajów mówili o tym w słowackim kurorcie Szczyrbskie Jezioro.
W miejscowości u podnóża Rysów kończy się właśnie spotkanie prezydentów krajów Grupy Wyszehradzkiej czyli Polski, Czech, Słowacji i Węgier.
Relacje między Rosją a Unią Europejską po raz kolejny w ostatnim okresie pogorszyły się. Powodem była przypisywana rosyjskim służbom próba otrucia Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii oraz próby ataków cybernetycznych na kilka zachodnich instytucji, o co także oskarżana jest Rosja.
Słowacki prezydent Andrej Kiska mówił w Szczyrbskim Jeziorze, że Europa powinna utrzymywać sankcje na Rosję, bo Moskwa nadal zachowuje się w sposób agresywny.
- Widzimy, jak Rosja zachowuje się - zarówno z punktu widzenia cyberataków czy też działania w referendum w sprawie brexitu. Na Facebooku pojawiło się 220 milionów reklam popierających brexit. Opłaciła je Rosja. Widzimy więc coraz mocniejszy wpływ Rosji, która próbuje złamać jedność Unii Europejskiej. Naszym zadaniem jest pozostać jednością - mówił Andrej Kiska.
Od czasu rosyjskiej aneksji Krymu Unia Europejska już kilkakrotnie przedłużała sankcje wobec Rosji. W Europie jednak nie brakuje głosów, że sankcje powinny zostać cofnięte. W ten sposób mówili w ostatnich miesiącach przywódcy m.in. Włoch, Grecji czy Węgier.
Polski prezydent Andrzej Duda mówił na Słowacji, że wprowadzenie restrykcji było uzasadnione, bo Rosja złamała prawo międzynarodowe. - Jeżeli ktoś dokonuje czy to aneksji innego kraju, tak jak to się stało z Krymem, czy też de facto doprowadza do wojny, tak jak to się dzisiaj dzieje na części Ukrainy, to trzeba jasno powiedzieć, że nie można zostać wobec tego obojętnym. Sankcje są najbardziej pokojowym narzędziem, jakie mogło zostać użyte. To jest element takiej, można powiedzieć, białej siły - mówił Andrzej Duda.