– Oni nie przyszli na uroczystości, tylko przyszli, żeby zaistnieć. W związku z tym, że nikt już nie chce chodzić na ich manifestacje, pojawiają się teraz na dużych uroczystościach państwowych. Jeżeli ktoś przychodzi na pogrzeb demonstrować, to jest zwykłą świnią – mówił na antenie TVP Info Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej".
Pod Bazylikę Mariacką w Gdańsku, w której odbywała się wczoraj pogrzebowa Msza święta Danuty Siedzikówny "Inki" oraz Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" przyszli działacze Komitetu Obrony Demokracji z flagami. Między nimi a innymi uczestnikami Mszy doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań. Policja zdecydowała się wyprowadzić działaczy KOD z placu przed bazyliką.
"Nie przyniosłem żadnych flag"
Mateusz Kijowski, lider Komitetu Obrony Demokracji tłumaczył na Twitterze, że przyszedł na pogrzeb "Inki" i "Zagończyka" "żeby uczcić pamięć bohaterów. I pomodlić się z innymi Polakami za Ojczyznę". Na portalu społecznościowym oznajmił także, że "nie przyniósł żadnych flag". "One tam były długo przed moim przyjściem. A atakowany byłem zanim do nich doszedłem".
"Mateusz Kijowski nie przyszedł z żadnymi pokojowymi zamiarami"
W jego zapewnienia nie wierzy Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej". Na antenie TVP Info stwierdził, że działacze KOD-u "nie przyszli na uroczystości, tylko przyszli, żeby zaistnieć". – W związku z tym, że nikt już nie chce chodzić na ich manifestacje, pojawiają się teraz na dużych uroczystościach państwowych. Jeżeli ktoś przychodzi na pogrzeb demonstrować, to jest zwykłą świnią – dodał. – Kiedy "Inka" szła na śmierć, w jej ostatniej drodze towarzyszyło jej kilkunastu ubeków. Lżyli ją, obrażali i poniżali odprowadzając na śmierć. Najwyraźniej teraz duchowi potomkowie tych ubeków chcieli uczestniczyć w tym pogrzebie. To nie wyszło, bo przyszli tam przede wszystkim ludzie, którzy potrafili ochronić godność "Inki" i "Zagończyka" – wskazał redaktor naczelny "Gazety Polskiej". Jego zdaniem Kijowski nie przyszedł na pogrzeb Żołnierzy Wyklętych w pokojowych zamiarach, o czym świadczyć ma m.in. jego obecność na co miesięcznych Mszach świętych w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. – Mateusz Kijowski nie przyszedł z żadnymi pokojowymi zamiarami. Dowodem tego jest jego obecność na każdej mszy, która odbywa się w miesięcznicę tragedii Smoleńskiej. Przychodzi z transparentami i za każdym razem próbuje tę mszę zakłócić – wskazał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
KOD żali się, że został pobity podczas pogrzebu "Inki" i "Zagończyka". Czyżby?