Sadowski: Bilans 10 lat Polski w UE jest mieszany
– Politycy lansują hasło, że gdybyśmy nie weszli do Unii Europejskiej, bylibyśmy dziś drugą Białorusią. To nieprawda. Trzeba zrobić uczciwy bilans tych 10 lat – mówił w Telewizji Republika Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha.
– Gdy spojrzymy na członkostwo Irlandii i Hiszpanii w UE, to okazuje się, że przekazane tym krajom fundusze unijne nie były wcale motorem zmian gospodarczych, ale jedynie dodatkiem. W tym kontekście trzeba spojrzeć na 10 lat Polski we Wspólnocie – powiedział Sadowski. – Politycy chcą się tym chwalić, ale dynamika procesów gospodarczych była wobec uzyskanych przez Polskę funduszy autonomiczna. Ponadto rozwój zależy nie od pieniędzy, ale od tego, jak się nimi zarządza – dodał, przytaczając przykład wciąż niedokońcoznych inwestycji drogowych.
Zgodził się z nim drugi zaproszony gość, Krzysztof Mroczkowski, ekonomista z fundacji "Nowy Obywatel". – Nasza gospodarka i tak szłaby w tym samym kierunku – powiedział. Dodał przy tym, że narzekanie na to, że interes Polski nie jest w UE realizowany, to naiwność. – Tak po prostu jest, że kraje silniejsze utrzymują ciągłą przewagę nad słabszymi, bo nie chcą zostać przez nie zalane. Zamiast oburzać się, należy organizować biznes i iść w ślady tych silniejszych, szczególnie Niemców – wyjaśnił.
– Owszem, sporo Unia nam dała: deregulację rynku telekomunikacji, tanie loty, zwiększenie wolności gospodarczej, sukces polskiego rolnictwa – wymieniał z kolei Sadowski. Dodał, że sporo zyskali na wejściu do UE polscy przedsiębiorcy. – To oni przede wszystkim skolonizowali zachód Europy. Nie sprawdziły się więc obawy polityków, że Polskę opanuja zagraniczne firmy i wykończą rodzimych producentów – stwierdził.