Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego uchyliła dziś „postanowienie” Izby Pracy SN dotyczące mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego uznając, że tamto orzeczenie zostało wydane z rażącym naruszeniem prawa. To kolejny prawny dowód na to, że Mariusz Kamiński był posłem i chronił go immunitet w czasie, gdy dokonywano jego zatrzymania i osadzenia w więzieniu.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej 4 i 5 stycznia br. uchyliła decyzje marszałka Hołowni ws. wygaśnięcia mandatów poselskich Kamińskiego oraz Wąsika. Pisemne uzasadnienia tych postanowień zostało zamieszczone przez SN jeszcze w styczniu. "Skutki prawomocnego wyroku skazującego nie zaistniały w tym wypadku ze względu na ostateczne skutki prawne, jakie wywołało postanowienie Prezydenta RP o zastosowaniu prawa łaski względem czynu, którego popełnienie mogło się wiązać z odpowiedzialnością karną" - głosiły m.in. tamte uzasadnienia.
Natomiast 10 stycznia Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych nie uwzględniła odwołania Kamińskiego od tej samej decyzji marszałka Sejmu o stwierdzeniu wygaśnięcia mandatu poselskiego. Jednocześnie w orzeczeniu Izby Pracy usiłowano twierdzić wtedy, że wcześniejsza decyzja w tej samej sprawie Izby Kontroli Nadzwyczajnej nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego.
W ostatnim czasie sam Szymon Hołownia de facto potwierdził, jaka jest prawda, wysyłając Maciejowi Wąsikowi potwierdzenie bycia posłem w czasie zatrzymania i osadzenia, jak również po wyjściu z zakładu karnego.