Co powinien zrobić policjant, gdy podsłuchuje bandytę i dowiaduje się o nowym przestępstwie? Ścigać? Odpowiedź niby oczywista, ale siedmiu sędziów Sądu Najwyższego podjęło uchwałę, która może mieć fatalny skutek dla działań operacyjnych służb specjalnych. Pretekstem były „wartości jednostki”! – Zaskakuje mnie, że w takiej kwestii wypowiadał się Sąd Najwyższy, a nie Trybunał Konstytucyjny – mówi „GPC” prawnik Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.
Zaskakujący problem pojawił się podczas procesu członków grupy złodziei samochodów. Sąd Okręgowy w Zielonej Górze skazał dwóch z nich na kilkuletnią odsiadkę. Oni z wyrokiem się nie zgodzili i sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, który analizując materiał dowodowy, zwrócił uwagę na stenogramy z podsłuchu operacyjnego – rozmów telefonicznych i wiadomości tekstowych. Między innymi dzięki nim oskarżonych skazano również za kradzieże z włamaniem i paserstwo, ale te przestępstwa nie są wymienione w ustawie o policji w części dotyczącej stosowania kontroli operacyjnej. Jaśniej: zgodę na podsłuch wydano, bo było podejrzenie konkretnego przestępstwa, a podczas inwigilacji, niejako przy okazji, dowiedziano się o innych. I prawnicy zaczęli mieć kuriozalny dylemat – czy w takiej sytuacji można wykorzystać uzyskane dowody.
Artykuł 168b Kodeksu postępowania karnego (wprowadzony dwa lata temu w ramach nowelizacji) mówi: „Jeżeli w wyniku kontroli operacyjnej […] uzyskano dowód popełnienia przez osobę, wobec której kontrola operacyjna była stosowana, innego przestępstwa ściganego z urzędu […] niż przestępstwo objęte zarządzeniem kontroli operacyjnej […], prokurator podejmuje decyzję w przedmiocie wykorzystania tego dowodu w postępowaniu karnym.”
Czytaj więcej w weekendowej „Gazecie Polskiej Codziennie”