– Musimy sobie uświadomić, że śp. Paweł Adamowicz doznał potwornych urazów. Serce, jelita, śledziona, przepona – wszystko uszkodzone w wyniku brutalnego ataku – powiedział minister zdrowia. Prof. Łukasz Szumowski, kardiolog, był obecny w szpitalu, kiedy operowano prezydenta Gdańska.
Paweł Adamowicz zmarł w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku w poniedziałek po południu. Trafił tam w niedzielę wieczorem po ataku nożownika podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Szef resortu zdrowia przyznał, że kiedy przyjechał w poniedziałek do kliniki, prezydent Gdańska był „na granicy życia i śmierci”.
– Ten stan był bardzo, bardzo, bardzo ciężki. Fantastyczny zespół w szpitalu uniwersyteckim robił, co mógł – podkreślił minister w telewizji Polsat.
W ocenie ministra obrażenia rannego były bardzo rozległe. – Mówiąc kolokwialnie, krew uciekała z pokiereszowanego ciała – powiedział.
Dodał, że „wszystkie narządy były wspomagane”. – Pan prezydent miał nie tylko zranione serce, bo czasem sam mięsień się obkurcza i ta krew pozostaje. Prezydent miał wiele ran, wielu miejsc. To serce było bardzo mocno zranione, można powiedzieć, że miał rozdarte serce – wyjaśnił prof. Szumowski.