Rusiński: dramatyczna sytuacja w Nowym Jorku pokazuje, jak groźny jest koronawirus
Gościem red. Tomasza Sakiewicza w programie „Dziennikarski poker” na antenie Telewizji Republika był Maciej Rusiński szef klubu „Gazety Polskiej” w Nowym Jorku. Tematem rozmowy była obecna sytuacja w USA związana z pandemia koronawirusa.
Amerykański kryzys tak naprawdę wybuchł w ciągu niecałego miesiąca. Jeszcze 1 marca w całych Stanach Zjednoczonych stwierdzono 47 zakażeń koronawirusem, a bariera tysiąca została przekroczona dziesięć dni później. Od tygodnia w kraju odnotowuje się jednak 10 tys. i więcej nowych przypadków dziennie.
Za prawie połowę zachorowań w USA odpowiada stan Nowy Jork.
Służby ratunkowe metropolii skarżą się, że odbierają więcej telefonów alarmowych niż po zamachach 11 września 2001 r.
O tym wszystkim rozmawiał red. Sakiewicz z Maciejem Rusińskim.
– Sam Nowy Jork pozwala nam poznać z czym mamy do czynienia pokazuje, jak bardzo groźny jest to wirus. Nie jest to choroba, jak grypa czy wirusy z jakimi świat miał wcześniej do czynienia. Z doświadczenia Nowego Jorku widzimy, jak bardzo jest on zaraźliwy – mówił nam Rusiński.
– Ważne, abyśmy przestrzegali wszelkich zaleceń. Globalnie władze nakazują pozostać w domu i przestrzegać wszelkich wyznaczonych restrykcji. Jak na ten moment są to chyba najbardziej skuteczne metody działania w tej sytuacji – podkreślił.
Szef Klubu "Gazety Polskiej" w Nowym Jorku dodał, że "w Los Angeles mamy 10 razy mniej zachorowań, bo ok. 6 tys., ale ta aglomeracja jest bardziej rozłożona, każdy jeździ swoim samochodem, a Nowy Jork jest skonstruowały zupełnie inaczej - wszystko jest nastawione na publiczne środki transportu, jest duże zagęszczenie budynków".
Do terminala przy rzece Hudson na nowojorskim Manhattanie dotarł w poniedziałek statek-szpital marynarki wojennej USA, Comfort. Nie przyjmie na pokład chorych na Covid-19, lecz przyjdzie z pomocą przeciążonym z powodu epidemii amerykańskim szpitalom.
– Tutaj chodzi o dodanie łóżek do systemu, bo system szpitali, który mamy na co dzień jest już nadwyrężony. Nowy Jork przygotowuje się na najgorsze – wyjaśnił nam Rusiński.