Włączenie rodziców wcześniaków do szczepień w grupie zero jest pokazaniem dobrej woli i troski o tych, którzy są najsłabsi – powiedziała przewodnicząca Rady Rodziny Dorota Bojemska. Wskazała, że obecność rodzica jest od strony psychologicznej potrzebna w leczeniu dziecka.
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował w niedzielę, że rodzice wcześniaków zostają włączeni do szczepień przeciw COVID-19 na etapie zero, żeby bez przeszkód mogli odwiedzać swe dzieci w szpitalach. Apelowała o to w ostatnim czasie Fundacja Koalicja dla Wcześniaka.
- Bardzo się cieszymy i dziękujemy za włączenie rodziców hospitalizowanych wcześniaków do grupy zero, to oznacza koniec separacji! Dziękujemy z całego serca – napisali w niedzielnym wpisie na Twitterze przedstawiciele fundacji.
Zadowolenie z decyzji MZ wyraziła także przewodnicząca działającej przy MRiPS Rady Rodziny Dorota Bojemska.
- To jest bardzo dobra decyzja i bardzo nas cieszy. Jako ministerstwo rodziny apelowaliśmy już wcześniej o to, żeby dołożyć wszelkich starań na poziomie każdego szpitala, gdzie są oddziały intensywnej terapii noworodka, by rodzice mogli być przy swoich dzieciach – powiedziała Bojemska.
Podkreśliła, że "włączenie rodziców do szczepień w grupie zero jest pokazaniem dobrej woli i troski o tych, którzy są najsłabsi". Wskazała, że dzieci wcześnie urodzone stanowią grupę dużego ryzyka zakażenia.
- Lęk lekarzy przed tym, żeby rodzice nie zarazili swoich dzieci i nie zarazili personelu na pewno będzie zmniejszony poprzez zastosowanie szczepionek – dodała.
Zdaniem Bojemskiej rodzice wcześniaków nie mogą być traktowani jak osoby odwiedzjące dziecko, tylko jak członkowie zespołu terapeutycznego.
- Rodzic przy łóżku dziecka jest nie tylko osobą, która pomaga w zakresie samej opieki nad dzieckiem, ale jest przede wszystkim osobą, która pomaga w procesie leczenia od strony psychologicznej. To jest dla dziecka ważne, by osoba bliska mogła być przy nim – podkreśliła.
Szefowa Rady Rodziny odniosła się także do próśb o włączenie do grupy najszybciej szczepionych, także rodziców chorych dzieci przebywających na oddziałach intensywnej terapii. Taki apel do ministra zdrowia wystosowała m.in. posłanka Hanna Gill-Piątek związana z ruchem Polska 2050 Szymona Hołowni.
- Wydaje się, że rzeczywiście możliwość włączenia rodziców dzieci przebywających na intensywnej terapii, a także dzieci onkologicznych byłaby bardzo dobrym i potrzebnym gestem. Każdy, kto był rodzicem takiego dziecka doskonale wie, że ta obecność i jednocześnie wykluczenie ryzka zakażenia jest rzeczą pilną i ważną – wskazała Bojemska.
- Warto takie apele zgłaszać. Ministerstwo Zdrowia pokazało tutaj dobrą praktykę – podkreśliła Bojemska.