– Jesteśmy zszokowani, bo gazeta jeszcze się nie ukazała, a policja przeprowadziła akcję prewencyjną jak za czasów PRL-u – tak na antenie TV Republika sprawę wkroczenia do redakcji „Głosu Naszego Błonia” komentował jej redaktor naczelny Grzegorz Stępniewski.
Jak poinformował redaktor policja szukała nagrań i zdjęć na zawiadomienie pana burmistrza Zenona Reszki. Był to materiał kompromitujący dla składającego zawiadomienie. Na nagraniu i zdjęciach widoczny jest owy burmistrz w trakcie seksu w godzinach pracy w służbowym samochodzie.
Policja wchodząc do pomieszczenia redakcji miała poinformować, że jeśli dziennikarze stawiać będą opór zostanie im zabrany sprzęt.
– Zabezpieczono komputery i laptopy, na których znajdowały się poszukiwane przez policję informacje. Zarekwirowano nam niewydany jeszcze numer gazety, który już pewnie nie ukaże się prze wyborami. Na komputerach znajdują się również inne materiały strzeżone tajemnica dziennikarską – relacjonował Stępniewski.
– Jesteśmy zszokowani, bo gazeta jeszcze się nie ukazała, a policja przeprowadziła akcję prewencyjną jak za czasów PRL-u – zaznaczył
Redaktor podkreślił, że burmistrz popierany był przez Platformę Obywatelską, jednak tuż po opublikowaniu materiału przez „Super Ekspress” poparcie to zostało usunięte ze strony.
Dziennikarz zapowiedział, że redakcja złoży zażalenie do prokuratury.
– Będziemy żądać udostępnienia nam sprzętu, na którym zapisana jest niewydana jeszcze gazeta. Chcemy, żeby prokuratura zabezpieczyła materiały potrzebne do śledztwa, a oddała nam resztę materiałów nie związanych z tą sprawą – mówił.
– 25 lat wolności wracamy do punktu wyjścia, jestem zszokowany, że próbują nas zakneblować – dodał.
Stepniewski poinformował również, że dziennikarze z Sochaczewa poinformowali go, iż jeden z kandydatów usłyszał zarzuty, po czym PO zaczęła w dziwny sposób ukrywać fakt swojego poparcia dla kandydata.
– Kandydat był na zdjęciu z Andrzejem Halickim i Julią Piterą z PO, dzisiaj na plakatach zaklejano ich twarze, żeby to ukryć – powiedział.
Redaktor nie ma też wątpliwości co do tego, ze burmistrz z wyborów się nie wycofa.
– Kocha władze, w tej chwili przeciwko miastu są wszczęte postępowania, które burmistrz ukrywa. Miasto zadłużone, regionalna izba obrachunkowa wykazała 5 naruszeń i nic się z tym nie dzieje. Układ zamknięty – powiedział.
CZYTAJ TAKŻE:
Policja wkracza do kolejnej redakcji. Gmyz: Wolność prasy staje pod znakiem zapytania