– Najważniejszym zadaniem RCL jest publikacja ustaw, to ostatni etap, na którym coś może się z nią stać. Jeżeli ustawa nie zostanie opublikowana, to nie wchodzi w życie. Prokuratura zbada, jakie były intencje Jarosława Demineta dyr. Departamentu Dzienników Urzędowych i Systemów Informacyjnych, czy było to zaniedbanie, czy luźne podejście do obowiązków, czy może osobisty interes – mówiła na antenie Telewizji Republika dziennikarka Anna Raciniewska.
Jak podkreślała, w przypadku ustawy o rajach podatkowych nieopublikowane przepisy podatkowe będą mogły wejść wżycie nie z początkiem 2015 r. tylko rok później.
– Tu chodzi o miliardy. Tłumaczenie prezesa Berka, że nie znane były skutki finansowe, nie są prawda, taki obowiązek nakłada bowiem Konstytucja – mówiła.
– Berek zasłania się dziwnymi argumentami, ze RCL nie miał świadomości, że ustawa ma charakter pilny. Próbowałam się tego dowiedzieć, ale z 12 pytań jakie wysłałam do prezesa, nie uzyskałam odpowiedzi na żadne z nich – dodała.
Dziennikarka podkreśliła również, że pytania w tej sprawie skierowała do premier Ewy Kopacz, ta jednak do tej pory nie odpowiedziała.
– Być może pani premier czeka do trzeciej wpadki i wtedy się zastanowi co się dzieje w RCL i może się przyjrzy, bo na razie nie jest zainteresowana – powiedziała.
Jak podkreśliła prezes kontrolowany jest prze NIK i KPRL, a jak zaznacza, w jego życiorysie widać jasno, że sprawdzany jest przez swoich współpracowników.
– Przypominam, że Borek jest pracownikiem NIK-u na bezpłatnym urlopie – dodała.
Dziennikarka zastanawiała się również, czy prezes przekazał całą dokumentację do kontroli, bo jej zdaniem „nie nawalił system, tylko ludzie”.
Chociaż kilkakrotnie podkreśliła, że nie dojdziemy do intencji jakimi kierowały się osoby odpowiedzialne za publikacje ustaw bez interwencji prokuratury, to w jej ocenie nawet zaniedbanie skutkujące stratą budżetu państwa kwoty 3 mld złotych "jest przekroczeniem uprawnień urzędnika".
Zauważyła, ze RCL jest instytucją, w której pracuje mnóstwo prawników, „którzy, powinni mieć świadomość, jakie czyny są przekroczeniem prawa”
– Pracownicy, którzy są tam zatrudniani to legislatorzy, eksperci odpowiednio wykształceni, ale polityka kadrowa jaką uprawia prezes pokazuje, że ci pracownicy, którzy działają sprawnie są uważani za pracowników mniej wartościowych – mówiła.
– Rodzi się pytanie jak wśród prawników, elity prawniczej może dochodzić do takiej rzeczy jak używanie korektora w aktach, zagubienie notatki niedołączonej do kontroli, wydaje mi się, ze to jest fors. Duży chaos panujący w RCL. Berek wyrzuca chociażby Krawczyka (...) a zatrudnia tych którzy popełniają błędy – skwitowała.