"Władimir Putin wybrał wojnę, gwałcąc fundamentalne normy prawa międzynarodowego; w tej sytuacji celem naszej polityki jest doprowadzenie do sytuacji, w której dla każdego będzie jasne, że jego wybór doprowadzi Rosję do strategicznej klęski, a Ukraina zwycięży", mówił dziś w Sejmie minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.
"Co najmniej od 2007 roku, od wystąpienia prezydenta Rosji Władimira Putina na monachijskiej konferencji bezpieczeństwa, największe zagrożenie dla pokoju w Europie wynika z polityki Rosji. Polityka ta zmierzała bezpośrednio do wymuszenia zmian w europejskiej architekturze bezpieczeństwa, które wprowadzałyby zasadniczą nierówność w dostępnie do bezpieczeństwa. Rosja dążyła do uzyskania w Europie statusu, który by jej pozwalał ograniczać wolność i bezpieczeństwo sąsiadów. Niestety stopniowo Rosja przechodziła od słów do czynów i stało się jasne, że dąży do wymuszenia na społeczności międzynarodowej uznania jej najbliższego sąsiedztwa za strefę wpływów", kontynuował Rau.
Przypomniał, że tę tendencję jako pierwszy dostrzegł prezydent Lech Kaczyński i podniósł alarm, wzywając Europę do powstrzymania rosyjskiego imperializmu.
Szef MSZ dodał, że w ostatnich miesiącach pokoju polska dyplomacja z prezydentem, premierem i ministrami na czele, podejmowała wraz z sojusznikami z NATO oraz partnerami z Unii Europejskiej i całego wolnego świata wszelkie możliwe starania, aby nie dopuścić do wznowienia rosyjskiej agresji na Ukrainę.
"Nasza polityka zagraniczna zmierzała do osiągnięcia dwóch celów. Po pierwsze dążyliśmy do zmobilizowania społeczności międzynarodowej do zdecydowanej reakcji w przypadku wznowienia rosyjskiej agresji. Po drugie, w imieniu społeczności Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, której przewodnictwo przejąłem w styczniu ubiegłego roku, staraliśmy się wpłynąć na władze rosyjskie, aby zrezygnowały z planów wznowienia wojny", podkreślił.
Mimo to, jak zaznaczył szef MSZ, Rosja zamierzała sięgnąć po agresję zbrojną – instrument zakazany przez prawo międzynarodowe i stawiający ją poza wspólnotą narodów zainteresowanych pokojem, bezpieczeństwem i współpracą, zrzeszonych w OBWE.
"Prezydent Putin odrzucił pokój i wybrał wojnę, gwałcąc fundamentalne normy prawa międzynarodowego, z Kartą Narodów Zjednoczonych na czele. W tej sytuacji celem naszej polityki jest doprowadzenie do sytuacji, w której dla każdego będzie jasne, że ten jego wybór doprowadzi Rosję do strategicznej klęski, a Ukraina zwycięży, przetrwa i odsunie widmo wojny od naszych granic", powiedział Rau.
"Z tą intencją udzielamy wsparcia Ukrainie walczącej z rosyjskimi najazdem, gdyż suwerenna równość państw oznacza dla nas w praktyce prawo wyboru przez naród ukraiński własnej tożsamości, ustroju, politycznych afiliacji i militarnych sojuszy, a także decydowania, jak długo walczyć i kiedy rozpocząć negocjacje z Rosją", dodał szef polskiej dyplomacji.
"Jesteśmy realistami, dlatego nie wierzymy w możliwość zawarcia kompromisu między wolnością i zniewoleniem. To jest lekcja, którą wynieśliśmy z XX wieku i będziemy o niej pamiętać. Z taką świadomością prowadzimy rozmowy z administracją prezydenta Bidena na temat amerykańskich koncepcji takiego ukształtowania architektury bezpieczeństwa w naszej części Europy po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej, aby zagwarantować Ukrainie i jej zachodnim sąsiadom, a więc także Polsce, bezpieczny i pokojowy rozwój w oparciu o, z jednej strony, zaangażowanie polityczno-wojskowe Stanów Zjednoczonych, z drugiej zaś, o ścisłą i wspieraną przez Stany Zjednoczone współpracę polityczno-wojskową państw naszego regionu z Ukrainą", mówił szef MSZ.
Minister zaznaczył, że Polska dąży do przywrócenia pokoju w Europie, respektowania norm prawa międzynarodowego oraz stworzenia kolejnych systemowych barier zabezpieczających Polskę przed "reemisją imperializmu".
Jak podkreślił, dążąc do tego celu, Polska współpracujemy z sojusznikami z obszaru transatlantyckiego, a także pozaeuropejskimi. Zaznaczył, że wśród nich na czoło wysuwają się Japonia, Republika Korei i Australia.