Gośćmi red. Katarzyny Gójskiej w wieczornym programie Telewizji Republika "W Punkt" byli poseł Wolnych i Solidarnych Adam Andruszkiewicz oraz redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz. – Opublikowano taśmę, która od dawna była już dostępna opinii publicznej. Nie ma tam nic, co obligowałoby premiera do dymisji. Publikowanie taśm, to większa, skomplikowana operacja – przekonywał polityk.
„Ujawniamy jedyną zarejestrowaną rozmowę Mateusza Morawieckiego, która znajduje się w aktach śledztwa w sprawie afery taśmowej. Fragmenty stenogramów pojawiły się już wcześniej w mediach, ale my jako pierwsi przedstawiamy całe nagranie” – czytamy na portalu Onet.pl. Tekst ten ukazał się dziś, dzień po artykule, który miał sugerować, że doszło do upublicznienia „haczyków” na obecnego premiera. Okazuje się jednak, że materiał ten nie jest „Świętym Graalem”, poszukiwanym przez zaciekłych wyznawców teorii obciążających Mateusza Morawieckiego. Poseł WiS Adam Andruszkiewicz oraz redaktor naczelny „Gazety Polskiej” mówią jasna: „to odgrzany kotlet”.
– Miał być duży strzał z armaty, okazał się to zwykły kapiszon. Premier Morawiecki jest niemal twarzą kampanii PiS-u. Niemieckie media polskojęzyczne odtwarzają quasi-aferę, aby pogorszyć sytuację obecnego rządu. Chodzi oczywiście o samorządy, które dziś jeszcze w większości są w rękach polityków PO-PSL – rozpoczął poseł.
Skoordynowany atak
– Zarówno media polskojęzyczne z niemieckim kapitałem oraz ich polityczni wykonawcy działają w imię przedłużenia polityki niemiecko-rosyjskiej w Polsce. Te środowiska mogą realizować obce interesy na terenie Polski. Opublikowano taśmę, która od dawna była już dostępna opinii publicznej. Nie ma tam nic, co obligowałoby premiera do dymisji. Publikowanie taśm, to większa, skomplikowana operacja – tłumaczył polityk.
– Nie wyobrażam sobie, aby politycy brytyjscy donosiliby na swój kraj. Spierają się w Izbie Lordów, ale wewnętrznych sporów nie wyciągają na zewnątrz. Pan Trzaskowski mówi, że trzeba zablokować budowę CPK. Wszystkie te działanie nie są przypadkowe. To gra geopolityczna – zakończył Andruszkiewicz sugerując, że ostatnie ataki na obóz rządzący to akcja skoordynowana.
W drugiej części rozmowy, w studiu pojawił się Tomasz Sakiewicz. Redaktor naczelny również nie ma wątpliwości co do motywacji dziennikarzy Onetu.
Zabiegi indukcyjne
– To pewien sposób sugerowania (przyp. red. przesłuchania kelnerów)… odtworzyli w pamięci coś, co nie musiało mieć miejsca. Prokuratura potrafi doprowadzić przesłuchiwanych do stanu, w którym ci nie zeznają autentycznie. Mamy do czynienia ze sprzecznymi zeznaniami – rozpoczął dziennikarz.
– Kwestia kompromitujących taśm Morawieckiego została zindukowana przez prokuraturę gdy ten nie chciał już mieć nic wspólnego ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. Wówczas (przyp .red. prokuratura) zaczęła szukać haków i indukuje kelnerów. Chcąc na siłę zdobyć informacje niekorzystne dla obecnego premiera, dopuszczono się manipulacji – zakończył red. Sakiewicz.