40% polskich kierowców uważa, że najbardziej pożądaną cechą, jaką posiadać miałby samochód przyszłości jest alternatywny napęd – elektryczny lub hybrydowy. - Pojazdy z napędami alternatywnymi z pewnością mają szansę ograniczyć produkcję samochodów z tradycyjnym silnikiem, ale na pewno nie w ciągu najbliższych pięciu lat – mówi Roman Kantorski, prezes PIM.
„Gazeta Polska Codziennie” informuje o przyszłości aut elektrycznych oraz hybrydowych. Rynek tych pojazdów – według danych firmy doradczej KPMG i Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego – rozwija się od początku 2017 r. bardzo dynamicznie. W pierwszym kwartale bieżącego roku liczba rejestracji tego typu aut wyniosła ok. 5000 – to prawie tyle, co w ciągu całego pierwszego półrocza w 2016 r.
Niewątpliwie dynamiczny rozwój rynku otrzyma dodatkowe wsparcie ze strony rządowego planu elektromobliności, zakładającego, że do 2025 r. na polskich drogach pojawi się nawet milion aut z napędem elektrycznym. To właśnie alternatywny napęd dla 40% polskich kierowców wyznacza „samochód przyszłości”.
Mimo tego, eksperci branży motoryzacyjnej są zdania, że w ciągu najbliższych pięciu lat samochody z napędami alternatywnymi nie wyprą z rynku aut z napędem tradycyjnym. - Pojazdy z napędami alternatywnymi z pewnością mają szansę znacznie ograniczyć produkcję samochodów z tradycyjnym silnikiem, ale na pewno nie w ciągu najbliższych pięciu lat – mówi Roman Kantorski, prezes Polskiej Izby Motoryzacyjnej. Kantorski dodaje jednak, że perspektywa pięcioletnia jest za to bardzo realna w kategorii autobusów miejskich, gdzie pojazdy z napędem elektrycznym coraz silniej dążą do wyparcia autobusów z silnikami spalinowymi.