Prokuratorzy z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, którzy zajmowali się śledztwem w sprawie katastrofy w Smoleńsku oraz jeden z oskarżycieli, który bezpośrednio zajmował się tym śledztwem, zostali skierowani do odległych od Warszawy jednostek. Śledczy zapowiadają jednak złożenie zawiadomienia do prokuratury przeciwko ministrowi obrony narodowej. Ich zdaniem Antoni Macierewicz miał złamać przepisy ustawy o prokuratorze i powinien odpowiadać za przekroczenie uprawnień – informuje RMF FM.
Według przeniesionych prokuratorów zgodnie z ustawą wojskowych prokuratorów, którzy są oficerami wyznacza na stanowiska, przenosi i zwalnia minister obrony jedynie na wniosek Naczelnego Prokuratora Wojskowego. Takiego wniosku nie było, ponieważ od końca lutego Naczelna Prokuratura nie ma szefa.
Dodatkowo zdaniem śledczych doszło do złamania ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych, ponieważ według niej, szef MON nie może powierzać sędziom i prokuratorom nawet czasowego pełnienia obowiązków w jakiejkolwiek jednostce wojskowej. Mogą oni służyć jedynie w jednostkach organizacyjnych sądów i prokuratur. Przepisy wyłączają też możliwość kierowania wojskowych prokuratorów do rezerwy kadrowej.
Prokuratorzy złożyli na razie w MON wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Czekają również na stanowisko Prokuratora Generalnego.
Przypomnijmy, że według ustaleń portalu tvn24.pl przeniesionych mogło zostać sześciu bądź siedmiu prokuratorów. Mieli trafić m.in. do Hrubieszowa i Bartoszyc. Według nieoficjalnych doniesień prokuratorzy NPW w jednostkach do których zostali skierowani mają nie pełnić funkcji prokuratorskich, a być żołnierzami. CZYTAJ WIĘCEJ
Kto został przeniesiony?
Według informacji portalu tvn24.pl jednym z przeniesionych prokuratorów jest m.in. mjr Marcin Maksjan, który w mediach prezentował oficjalne stanowisko naczelnych prokuratorów wojskowych ws. śledztwa, a także był jedną z osób, która przyczyniła się do wszczęcia śledztwa wobec nadzorującego sprawę smoleńską prokuratora Marka Pasionka oraz wobec dziennikarzy tvn24.pl i "Rzeczpospolitej".
Z kolei druga osba, która miała zostać przeniesiona to według portalu ppłk Janusz Wójcik, który pełnił obowiązki rzecznika prasowego. To właśnie on prowadził m.in konferencje prasowe dotyczące ostatecznej opinii biegłych o przyczynach katastrofy, a także informował media oficjalnie o ustaleniach śledztwa.
MON odpowiada: To normalne decyzje kadrowe
Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz powiedział, że są to "normalne decyzje kadrowe, które podejmuje minister obrony narodowej według własnego uznania".
– Swego rodzaju patologią jest to, kiedy żołnierz za długo zasiedzi się w jednym miejscu i staje się urzędnikiem, a przestaje być żołnierzem. Co to znaczy do odległych jednostek wojskowych? Wszystkie jednostki są na terenie kraju, nie wydaje mi się, żeby to były jakieś straszne odległości – ocenił Misiewicz.