Małgorzata Wassermann na Facebooku podzieliła się informacją o bardzo ważnej, nowej informacji w śledztwie dotyczącym afery Amber Gold. Fakt, że już od 2010 r. ABW wiedziała, iż Amber Gold zakrawa na przekręt, jest efektem dzisiejszego przesłuchania przez komisję sejmową Jarosława Mąki, dyrektora Departamentu Administrowania Obrotem w Ministerstwie Gospodarki.
W jednym z wątków dzisiejszego przesłuchania przed komisją śledczą ds. afery Amber Gold Jarosław Mąka mówił o swoich spotkaniach z przedstawicielami Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - W krótkim czasie od wpłynięcia wniosku Amber Gold o rejestrację tej spółki jako domu składowego doszło do spotkania z przedstawicielem ABW, ponieważ zdaniem ministerstwa gospodarki ta sprawa wymagała oceny służb – powiedział Mąka. Do spotkania doszło na początku 2010 r. Wniosek o rejestrację Amber Gold jako domu składowego wpłynął do resortu gospodarki w grudniu 2009 r. Był to wówczas pierwszy od kilku lat tego typu wniosek.
Podczas spotkania z przedstawicielem ABW na początku 2010 r., Mąka miał poinformować go, że jest dość zaskakujący wniosek, „w którym przyjmować chcą na skład metale szlachetne”. Dodał, że jako resort nie mają możliwości niezarejestrowania tego wniosku, jednak jak podkreślił Jarosław Mąka, „naszym zdaniem wymagało to oceny ze strony służb”. Podczas spotkania Mąka miał przekazać agentowi kopie dokumentów i w odpowiedzi usłyszał, że pracownik ABW „przekaże je do weryfikacji odpowiednim komórkom u siebie”.
Świadek przyznał, że po tym, gdy okazało się, że Marcin P. był w przeszłości karany, spółkę Amber Gold w czerwcu 2010 r. wykreślono z listy domów składowych. Wówczas do ministerstwa wpłynął kolejny wniosek o rejestrację spółki jako domu składowego, tym razem z Niemiec. Wówczas Mąka miał po raz kolejny spotkać się z przedstawicielem ABW i opisując przebieg tej rozmowy, stwierdził, iż „odniósł wrażenie, że tym panem nie kierowały emocje”. W odniesieniu do tych informacji, Małgorzata Wassermann podkreśliła, że ABW o Amber Gold i jej właścicielu wiedziała już od początku 2010 r., a komisja śledcza dysponuje w tej sprawie dokumentami.