Prokuratura zajmie się reklamą ze zdjęciem ofiar ZOMO. "Tylko wypalony Żytnią wódą mózg mógł coś tak chorego wymyślić"
Prokuratora okręgowa w Legnicy sprawdzi, czy użycie zdjęcia Krzysztofa Raczkowiaka do reklamowania wódki producenta Polmos Bielsko-Biała nie było złamaniem praw autorskich. Zawiadomienie w tej sprawie złożył NSZZ Solidarność.
Jak informowaliśmy wcześniej, Polmos Bielsko-Biała wykorzystało w swojej reklamie zdjęcie zostało zrobione przez Krzysztofa Raczkowiaka 31 sierpnia 1982 roku, w czasie stanu wojennego. Fotografia przedstawia śmiertelnie rannego Michała Adamowicza i mężczyzn, którzy starali się go uratować. Opatrzono ją dopiskiem "gdy wieczór kawalerski wymknie się spod kontroli. Wina Żytniej?".
Sprawą na wniosek "Solidarności" zajmie się prokuratura. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury trafiło w środę. - W czwartek skontaktowaliśmy się z autorem fotografii, która została użyta w reklamie. Stwierdziliśmy, że mogło dojść do złamania prawa autorskiego – poinformowała Liliana Łukasiewicz z prokuratury okręgowej w Legnicy. Jak dodała, prokuratura może działać w tej sprawie tylko na wniosek osoby upoważnionej, którą w tym przypadku jest autor fotografii.
Śledczy mają też rozstrzygnąć, czy istnieją przesłanki ku wszczęcia śledztwa ws. znieważenia. O tym, że doszło do znieważenia przekonuje m.in "Solidarność". W ocenie Bogdana Orłowskiego, działacz Związku, działanie producenta było chamstwem, czarnym PR-em i manifestem reklamowym zrobionym na ludzkiej śmierci. Jak mówił, twórcy reklamy zabawili się ówczesną rzeczywistością i ludzkim bólem. – Tylko wypalony Żytnią wódą mózg mógł coś tak chorego wymyślić – powiedział z kolei Marek Lewandowski, rzecznik prasowy związku.