– Będę odwoływał się do sądu pracy, ponieważ decyzja o moim wypowiedzeniu jest niesprawiedliwa – oświadczył na antenie TV Republika prof. Kamil Zaradkiewicz, były dyrektor zespołu orzecznictwa i studiów Trybunału Konstytucyjnego. Jego zdaniem likwidacja TK jest możliwa, ale nie bez zmiany ustawy zasadniczej.
– Powiedziano mi, że na razie nie ma decyzji dotyczącego tego, z kim miałbym współpracować. Nie wiem, czy mógłby być to któryś z 9 sędziów, którzy oświadczyli mi, że stracili do mnie zaufanie. Pamiętajmy też, że niedopuszczenie do orzekania trzech sędziów TK oznacza, że oni nie mają swoich asystentów – mówił w programie "Prosto w Oczy" prof. Kamil Zaradkiewicz, który na początku tygodnia otrzymał wypowiedzenie dotychczasowej umowy o pracę i został przeniesiony na niższe stanowisko.
Pytany o wewnętrzną sytuację w TK, gość TV Republika stwierdził, że przez cały okres swojej pracy starał zachowywać się rzetelnie. – Od początku całej sprawy spotykam się wyłącznie z insynuacjami i atakami osobistymi, ale nikt nie podjął ze mną żadnej merytorycznej debaty – podkreślił. W jego ocenie likwidacja TK nie jest niemożliwa, choć taka decyzja wymagałaby przede wszystkim zmiany konstytucji. Jak przypomniał, w wielu krajach europejskich instytucja Trybunału Konstytucyjnego w ogóle nie istnieje.
– Sankcje wobec mnie wywołują tzw. efekt mrożący, ponieważ przez to, co mnie spotkało, osoby mające inne zdanie na temat TK, trzy razy zastanowią się zanim cokolwiek powiedzą. Jako pracownik TK nie mam kompetencji, by publicznie recenzować jego prace, natomiast zabrałem głos w sytuacji kryzysu konstytucyjnego, który dotyczy Trybunału, bo taka sytuacja ma miejsce pierwszy raz w historii Polski – podkreślił prof. Zaradkiewicz, dodając, że nie jest zainteresowany karierą polityczną.