Gościem red. Adriana Stankowskiego w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika był politolog, ekspert od kryzysów międzynarodowych, prof. Paweł Soroka. – Ukraina nie dysponuje tak silnym uzbrojeniem jak Rosja, w tym bronią jądrową – wskazał na dysonans pomiędzy zwaśnionymi państwami.
W niedzielę dwa ukraińskie kutry oraz holownik, które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim, zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Ukraina uznała te działania za akt agresji. W poniedziałek po południu Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy rozpoczęła nadzwyczajne posiedzenie, na którym deputowani mają odnieść się do dekretu prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu w kraju stanu wojennego.
– Gdybyśmy się zgodzili, że to incydent – byłoby to przypadkowe, niecelowe. Jako politolog, muszę szerzej spojrzeć na kontekst wydarzeń. Wynika z tego, że to niewątpliwie kryzys międzynarodowy, który ma swoją dynamikę i bardzo szybko może się przerodzić w coś poważniejszego – rozpoczął prof. Soroka, nie kryjąc obaw wobec przyszłości. – Ukraina nie dysponuje tak silnym uzbrojeniem jak Rosja, w tym bronią jądrową – wskazał na dysonans pomiędzy zwaśnionymi państwami.
Reakcja świata
W poniedziałek ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, który był gościem Polsat News, odniósł się do bierności Zachodu ws. ostatnich wydarzeń. – Oczekujemy jeszcze większej presji ze strony UE, NATO, Stanów Zjednoczonych i ONZ w sprawie uwolnienia naszych okrętów i marynarzy. Oczekujemy, że za złamanie prawa międzynarodowego, za próbę przywłaszczenia sobie prawa, by rządzić na Morzu Czarnym Rosja powinna ponieść większe konsekwencje. Powinny być nowe sankcje wobec Rosji ze strony Unii i Stanów Zjednoczonych. Na takie wsparcie liczymy – mówił.
– Swoje zdanie wyrazili przywódcy ważnych struktur… Rada Bezpieczeństwa, Unia Europejska, prezydenci największych państw. To potwierdza tylko rangę wydarzeń w Cieśninie Kerczeńskiej – mówi z kolei nasz gość.
– Tu toczy się batalia o to, do kogo będzie należeć Morze Azowskie. To basen, na którym znajduje się szalenie ważny dla Ukrainy port. Toczy się stawka o ewentualne zablokowanie tych portów. Wszystko wskazuje na to, że Władimir Putin do tego dąży – wskazał na motywy przedsięwziętych działań przez Rosję.
Przeciwnicy Poroszenki obawiali się, że stan wojenny może być pretekstem do przełożenia wyborów prezydenckich. Szef państwa zapewnił, że wybory odbędą się w terminie. Poroszenko nie ogłosił jeszcze, czy będzie ubiegał się o reelekcję, jednak wszystko wskazuje na to, że ponownie weźmie udział w wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie.
Rosja oskarża ukraińskie jednostki o naruszenie granicy i wpłynięcie na rosyjskie wody terytorialne. Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) potwierdziła w niedzielę wieczorem, że zatrzymała trzy okręty Ukrainy i że użyto wobec nich broni. Zajęte jednostki ukraińskie znajdują się w Kerczu, porcie na Krymie. Ukraina informowała o sześciu marynarzach rannych w wyniku rosyjskiego ostrzału; Rosja - o trzech.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dr Targalski demaskuje zamiary Putina! "Ten ruch to punkt wyjścia do nadchodzących negocjacji z Trumpem";
Stan wojenny na Ukrainie to decyzja polityczna czy militarna? "Trudno sobie wyobrazić spisek Poroszenki i Putina, w wyniku którego 23 marynarzy trafiło do niewoli"