Z inicjatywy europosła PiS i Koordynatora Grupy EKR w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) prof. Zdzisława Krasnodębskiego, europosłowie debatowali na temat wpływu gazociągu Nord Stream 2 na rynek gazu Europy Środkowo-Wschodniej. W dyskusji, która odbyła się w Parlamencie Europejskim, głos zabrali również Edward Czesak oraz Zbigniew Kuźmiuk.
Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego projekt budowy Nord Stream 2 będzie dobrym testem dla Unii Europejskiej. – Jego realizacja, jeśli rzeczywiście miałoby do niej dojść, pokazałaby, że wszystkie te piękne słowa o Europie, niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, gdy w grę wchodzą potężne, choć partykularne, interesy polityczne i gospodarcze niektórych państw i przedsiębiorstw – powiedział europoseł PiS. Jak zauważył Krasnodębski, przepustowość istniejących gazociągów umożliwiających przesył gazu z Rosji do UE już dziś znacznie przewyższa zapotrzebowanie UE na rosyjski gaz, co dowodzi, że projekt ten ma podłoże czysto polityczne, a Rosja używa gazu jako broni politycznej w celu realizacji swoich neoimperialnych celów.
– Dzisiaj ponad 1/3 gazu importowanego przez UE pochodzi z Rosji (a pięć państw członkowskich - Bułgaria, Estonia, Łotwa, Finlandia, Słowacja - zależy od Rosji jako jedynego zewnętrznego dostawcy całego importowanego gazu), a ten projekt pogłębi zależność krajów Unii od Rosji, przyczyniając się do pogłębienia podziału między Wschodem a Zachodem Europy – mówił europoseł PiS. – Kolejnym negatywnym aspektem Nord Stream 2 jest kwestia destabilizacji Ukrainy, gdyż projekt ten umożliwi Rosji łatwe ominięcie Ukrainy jako kraju tranzytowego do UE, pozbawiając ją m.in. ok. 2 mld USD rocznie wpływów z opłat tranzytowych – przekonywał prof. Krasnodębski.
Import gazu z Rosji
Zdaniem Edwarda Czesaka druga nitka Gazociągu Północnego uderzy w bezpieczeństwo energetyczne wielu krajów UE – między innymi Polski, uniemożliwiając rozwój portu w Świnoujściu. – Zgodnie z najnowszymi prognozami w najbliższych latach nie przewiduje się istotnego wzrostu zapotrzebowania na gaz ziemny w Unii Europejskiej jako całości. W takim przypadku rozbudowa rosyjskiej infrastruktury przesyłowej nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Koszty budowy kolejnych nitek szacowane są na ok. 10 mld EUR, podczas gdy szacowane koszty modernizacji infrastruktury przesyłowej na Ukrainie są o połowę niższe – mówił Czesak.
Z kolei Zbigniew Kuźmiuk zwrócił uwagę na niespełna 50-proc. wykorzystanie możliwości przesyłowych gazu w roku 2014, oraz 25-proc. wykorzystanie istniejącej infrastruktury LNG. – Oznacza to, że aż 75 proc. tej infrastruktury jest niewykorzystane, co w liczbach bezwzględnych daje 150 mld m3 gazu, czyli wyraźnie więcej niż UE importuje z Rosji – zaznaczył. Ponadto, jak zauważył europoseł PiS, po oddaniu do użytku dwóch pierwszych nitek Nord Stream, wykorzystanie przepustowości gazociągów przebiegających przez terytorium Ukrainy w 2014 roku gwałtownie spadło z 58 do 28 proc., podczas gdy wykorzystanie dwóch pierwszych nitek Nord Stream wzrosło z 36 do 60%. – Oznacza to, iż gazociąg północny doprowadzi do zwiększenia rosyjskich mocy przesyłowych, a w ten sposób dojdzie do całkowitej eliminacji przesyłu gazu przez Ukrainę i utrudnienia czy nawet odcięcia rosyjskiego gazu dla Słowacji i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej" – uważa Kuźmiuk.