- Większością oceanu światowego zawiaduje ONZ i powołana Międzynarodowa Agencja Dna Oceanicznego, w której Polska intensywnie działa. Działka znajduje się w rejonie Clarion-Clipperton, około 3000 km na zachód od Meksyku. To działka bogata w konkrecje polimetaliczne – wanadu, molibdenu. Ta działka nie należy do Polski tylko do spółki Interoceanmetal z siedzibą w Szczecinie. Każdy z krajów wchodzących w skład spółki deleguje swojego pracownika, mniej więcej co 2 lata jest rejs badawczy. To złoże jest dobrze rozeznane i trzeba będzie przygotować się teraz do potencjalnego wydobycia - mówił prof. Mariusz Orion Jędrysek o eksploatacji działek oceanicznych.

 Główny Geolog Kraju mówił także o programie PRoGeO - Programie Rozpoznania Geologicznego Oceanów. - ProGeo to program dużo bardziej ambitny, który będzie pozwalał Polsce zyskiwać dostęp do innych działek, których Polska będzie jedynym dysponentem. Rozpoczęliśmy prace i liczę, że stosowne koncesje uzyskamy. To są relatywnie niewielkie kwoty, większe są koszty poszukiwań - twierdził prof. Jędrysek.

- Teraz po raz drugi jestem prezydentem International Seabad Authority, znowu udało się do tej instytucji wprowadzić Polskę, jesteśmy członkiem komisji prawno-technicznej przyznającej koncesje i jesteśmy także – po raz pierwszy - członkiem komitetu finansowego. Nasza pozycja znacząco wzrosła i próbujemy dostać koncesje na przeogromne zasoby den oceanicznych. Oceany trzeba ostrożnie, z zachowaniem ochrony środowiska eksploatować. Chcemy teraz budować statek, pieniądze są zabezpieczone. Tylko działać - zaznaczył sekretarz stanu w ministerstwie środowiska. - Na palcach obu rąk można policzyć kraje posiadające takie koncesje – to m.in. Rosja, Japonia, Francja, Chiny, Indie, Wielka Brytania. To sprawa cenna nie tylko gospodarczo, ale też geopolitycznie - dodał.

Mariusz Orion Jędrysek diagnozował także obecną sytuację związaną z wydobyciem gazu łupkowego. - Sytuacja się zmieniła, i to bardzo. Moją ideą od wielu lat było to, by uzyskać gaz i ropę z łupków. Przygotowałem pewien program, zacząłem w oparciu o niego wydawać pierwsze koncesje. Strategia była taka, że wydałem ok. 10% koncesji. Rząd PO wydał wszystkie koncesje i podniósł ryzyko inwestycyjne, co pozbawiło przysłowiowej „marchewki”. Ryzyko zaczęło rosnąć, wprowadzono w 2011 r. złe rozwiązania prawne i inwestorzy zaczęli się wycofywać. Dobiło sprawę to, że zaczęły spadać ceny ropy i gazu, a inne kraje bardzo zainteresowały się sprawą. Mamy ruiny, a na ruinach jest trudniej budować niż od początku - zaznaczył gość TV Republika.