– Ta sytuacja przypomina sprawę z ACTA. Korporacje, rządy negocjują między sobą umowę USA–Unia Europejska, natomiast zwykli ludzie nie mają do niej dostępu. Trudno powiedzieć, czy ona będzie korzystna, ale, mając na względzie ACTA, to raczej mało prawdopodobne – mówił o Transatlantyckim Partnerstwie w dziedzinie Handlu i Inwestycji prezes Instytutu Spraw Obywatelskich INSPRO Rafał Górski.
TTIP
TTIP (Transatlantyckie Partnerstwo w dziedzinie Handlu i Inwestycji) to negocjowana od 2013 roku umowa o wolnym handlu pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej. Zwolennicy zachwalają ten projekt, twierdząc, że jego celem jest poszerzenie wolności gospodarczej, likwidacja barier, liberalizacja handlu, co ma rzekomo zaowocować niebywałym wzrostem gospodarczym we wszystkich krajach będących stroną umowy. Jednak, wśród sceptyków, dominuje przekonanie, że pod pięknymi hasłami kryją się konkretne zapisy, które niosą ze sobą daleko idące konsekwencje związane z ograniczeniem suwerenności decyzji demokratycznych władz państw. W efekcie, prowadzą do tego, że na rynku pracy, w przemyśle, handlu, usługach, a nawet w służbie zdrowia czy w edukacji decyzje w praktyce będą należały nie do władz państwowych, lecz do międzynarodowych korporacji.
TTIP daje m.in. korporacjom możliwość zakwestionowania praktycznie wszystkich regulacji prawnych wewnątrzkrajowych czy unijnych, jeśli uzna, że ograniczają jej możliwość osiągnięcia spodziewanych zysków. Korporacje mogą je zaskarżyć do międzynarodowego arbitrażu i żądać wysokiego odszkodowania. To oznacza, że np. korporacja będzie mogła zaskarżyć polski rząd, zarzucając mu, że podnosząc płacę minimalną czy ograniczając stosowanie umów śmieciowych, zmniejszył jej zyski i na tej podstawie zażądać wielomilionowego odszkodowania. Nawet wiek emerytalny, składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne czy inne świadczenia socjalne mogą stać się przedmiotem sporu pomiędzy państwem i korporacjami. Może brzmi to nieprawdopodobnie, ale takie przypadki już się zdarzały w tzw. krajach Trzeciego Świata, gdzie korporacje pozywały do sądu państwa za wprowadzenie płacy minimalnej.
Górski: TTIP to modyfikacja ACTA
– Zwykły człowiek nie ma dostępu do umowy TTIP. Jeśli nasze protesty nie są uzasadnione, to niech odpowiednia władze nam to udowodnią – podkreślał prezes Instytutu Spraw Obywatelskich INSPRO Rafał Górski na antenie Telewizji Republika. – Ta umowa będzie korzystna dla korporacji, elit politycznych, natomiast dla zwykłych ludzi z dużym prawdopodobieństwem nie będzie korzystna – zaznaczał.
Zdaniem Górskiego, negocjowana przez USA i UE umowa TTIP przypomina umowę ACTA, po ujawnieniu której rozpoczęły się masowe protesty społeczne, a która podobnie była negocjowana za zamkniętymi drzwiami. – Trudno o niej debatować. Próbujemy monitorować tę umowę, ale jest wokół niej cisza, zmowa milczenia – podkreślał.
Skomentował również prognozowany przez niektórych analityków wzrost gospodarczy po wprowadzeniu w życie TTIP. – Niektóre analizy pokazują, że zyskamy w Europie, inne wręcz przeciwne. Pytanie komu ufać? Zastanawiam się, czy nie mamy powtórki z rozrywki. Może się rodzić podejrzenie, że duże korporacje, nie mając już rynków zbytu na swoje towary, chcą wejść na rynek europejski – dodawał.