Potrzeba odwagi, a nie biurokracji w sprawie katowni UB w Limanowej
13 sierpnia 2006 roku. Prezydent Lech Kaczyński przerwał urlop i przyjechał do Zakopanego na odsłonięcie pomnika oddziału „Ognia”. Złożył kwiaty. Nie mówił nic. Dopiero na szczycie Kasprowego Wierchu, gdy oddał cześć Janowi Pawłowi II, powiedział, że postanowił tutaj być, bo postać „Ognia” jest godna upamiętnienia. Dziś potrzeba takiej obecności, bo walka o pamięć trwa, a duch „Ognia” ożywa - pisze Paweł Zastrzeżyński.
Obecność to największe wsparcie. Jan Paweł II podkreślał, że losy świata zależą od każdego człowieka. Trzeba patrzeć z perspektywy co w danej okoliczności, otoczeniu można zdziałać.
Historia polskich żołnierzy, którzy po 45 roku walczyli o wolność w imię Boga, Honoru i Ojczyzny, dopiero teraz po tylu dziesiątkach lat otwiera skarbiec polskości. Bohaterstwo, które ś.p. Lech Kaczyński dał za przykład walki jest spójne z przykładem jaki dał Jan Paweł II gdy mówił, że każdy z nas musi mieć swoje Westerplatte. Teren gdzie będzie toczył walkę aż po śmierć.
Limanowska katownia UB jest jednym z setek miejsc gdzie komuniści katowali i zabijali. Przerażenie ogrania, że te budynki, jak np. niedawno w Wałbrzychu są burzone. Taki los miał spotkać pałacyk pod Pszczółką w Limanowej, gdzie miała miejsce siedziba PUBP w Limanowej. W tym miejscu miał powstać nowoczesny bank. Panuje jakaś ogromna bezradność, że te miejsca w Polsce pozbawione są honoru i pamięci, na które zasługują.
Dlatego walka o pamięć w tym wymiarze nadal jest partyzancka.
Postkomunistyczne zależności, które ukształtowały Polskę po 1989 r., zabetonowały możliwość odkrywania prawdy o zakopanych kościach oddziałów „Ognia”. Zależności i koligacje stoją ciągle na straży i w kajdanach sowieckiej propagandy, aby się nie wychlać!
Aby nie być obecnym! Aby milczeć!
Dlatego tu w tej skromnej partyzanckiej akcji, która ma na celu odbicie dawnej siedziby UB w Limanowej potrzeba odwagi polityków, którzy nie zostawią kolejny raz ducha „Ognia” na pewną śmierć i przegraną ze strony ogromnych układów i wielkiego kapitału.
To odbicie limanowskiego UB ma ogromne znacznie, bo tu zamiast sklepów czy banków musi zrodzić się iskra, która rozpali „OGIEŃ” w tych sercach, które pogrążyły się w marazmie MATERIALIZMU.
Dlatego apel o obecność!