Kiedyś był w Prawie i Sprawiedliwości, powoływał się na związki z prezydentem Lechem Kaczyńskim, podkreślał swoje przywiązanie do wartości konserwatywnych, a w rządzie Jarosława Kaczyńskiego sprawował funkcję wiceministra spraw zagranicznych. Po latach zdradził tych dzięki którym zrobił swego czasu karierę i dzisiaj nie stać już go na nic innego jak tylko na ich opluwanie. Paweł Kowal - poseł KO - jeden z najbardziej oddanych Tuskowi i jego protektorom polityków.
Kowal zawsze znajdzie okazję do ataku na swoje dawne ugrupowanie. Swój obecny obóz broni z wiernością i oddaniem owczarka niemieckiego.
- Traci pan cenny antenowy czas, żeby porozmawiać o sprawach poważnych. Pyta mnie pan o głupoty – oburzał się na antenie „Jedynki” poseł KO Paweł Kowal. Polityk zareagował w ten sposób na pytanie o wypowiedź szefa EPL Manfreda Webera z wywiadu dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Słowa Manfreda Webera z wywiadu dla dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wywołały oburzenie i to nie tylko w obozie PiS. Konkretnie chodzi fragment jednej wypowiedzi, w którym szef Europejskiej Partii Ludowej stwierdził: „Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce, prowadząc ten kraj z powrotem do Europy” i zasugerował, że przed PiS należy postawić "zaporę ogniową". Według rzecznika rządu Piotr Müllera słowa Webera oznaczają, że „EPL próbuje wpłynąć na efekt wyborczy w Polsce”.
O wypowiedzi szefa EPL mówił na antenie radiowej „Jedynki” EPL poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Kowal. – Wyobraża pan sobie, żeby ktoś w Polsce powiedział: jesteśmy jedyną siłą, która może pomóc wrócić Niemcom do Europy? – dopytywał prowadzący rozmowę Grzegorz Jankowski. – Przecież to jest żart. On mówił tam o Europejskiej Partii Ludowej - odparł Kowal. – Nie traktuję nikogo poważnie, kto tę sprawę na poważnie stawia – zaznaczył. I dodał, że „nie będzie brał w tym udziału”.
– Nie będę komentował tej wypowiedzi Webera. Ona nie dotyczy PO, jest wyrwana z kontekstu – mówił dalej Kowal. – Wciska pan ciemnotę ludziom w Polsce. Kochani Polacy, to jest wciskanie ciemnoty, nie dajcie się w to wkręcać – apelował. – To nie jest żadna próba wpływania na wynik wyborów, pan tutaj odgrywa scenki z Fredry (...). Traci pan cenny antenowy czas, żeby porozmawiać o sprawach poważnych. Pyta mnie pan o głupoty – zwracał się do prowadzącego.
Żałosne!