W czwartek Sejm podjął uchwałę dotyczącą upamiętnienia ofiar pacyfikacji strajku w Kopalni „Wujek” oraz pozostałych ofiar stanu wojennego w czterdziestą rocznicę jego wprowadzenia. Niestety uchwała nie została przyjęta przez aklamację, co dowodzi o braku szacunku wobec ofiar reżimu komunistycznego. Od głosu wstrzymała się połowa Lewicy oraz... Dobromir Sośnierz.
Projekt uchwały upamiętniającej ofiary wpłynął do Sejmu w połowie listopada. Jego autorami jest 33 posłów Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość, w tym wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
W trakcie debaty na sali plenarnej głos zabrał m.in. Antoni Macierewicz, który wskazał na brak jakiegokolwiek rozliczenia sowieckich generałów, którzy stali za wprowadzeniem stanu wojennego.
Za przyjęciem uchwały głosowało 405 posłów, przeciwny był jedynie Zbigniew Ajchler, a 26 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.
Wśród wstrzymujących się była znana wszystkim dwójka z Koalicji Obywatelskiej - Klaudia Jachira oraz Franciszek Sterczewski. Polityczni happenerzy nie potrafią zachować odrobiny przyzwoitości nawet w najbardziej doniosłych momentach.
Oprócz nich od głosu wstrzymało się 23 posłów Lewic, w tym ci, którzy w okresie PRL-u służyli reżimowi komunistycznemu: Włodzimierz Czarzasty, Tadeusz Tomaszewski, Robert Kwiatkowski, Romuald Ajchler oraz Joanna Senyszyn. Ich zdanie podzielił także związany z partią Wolność polityk Konfederacji Dobromir Sośnierz.