Poruszający apel żony Mackiewicza do internautów!
Akcją ratunkową na Nanga Parbat żyła cała Polska. Niestety nie udało się uratować Tomasza Mackiewicza. Po fiasku akcji na profilu pojawiła się zbiórka dla dzieci himalaisty. Internauci nie szczędzili slow krytyki argumentując, że wiele dzieci traci ojca i ich matki same muszą dać sobie radę bez zbiórek.
"Proszę o powstrzymanie się od złych i nieludzkich komentarzy na tej stronie. Tomek zawsze pomagał innym, dawał z siebie wszystko każdemu, niewiele albo nic nie zostawiając sobie. Brał na siebie cierpienia innych i każdemu w cierpieniu starał się ulżyć. Nie miał nic w znaczeniu materialnym. Całe życie bardzo ciężko pracował. Podobnie jak ja" – apeluje na Facebooku Anna Solska. To jej odpowiedź na hejt po uruchomieniu zbiórki pieniężnej, najpierw na ratowanie Mackiewicza, dziś na trójkę jego dzieci.
Nie wszystkim podoba się fakt, że pieniądze trafią do bliskich alpinisty, podając m.in. takie argumenty jak "Mógł ich zabezpieczyć" czy "Po co właściwie się tam pchał?", a nawet, że "za taką śmierć nic się nie należy". Te słowa docierają do Solskiej i głęboko ją ranią, o czym pisze bez owijania w bawełnę. "O pieniądze nigdy nie dbał. Wręcz przeciwnie. Uważał, że są przyczyną największego zła na tym świecie" – wspomina męża i zaraz ostrzega hejterów. "Jeżeli nadal będziecie Państwo opluwać Jego i naszą rodzinę na tej stronie, wyłączę komentarze. Mimo wolności słowa. Dla Jego pamięci i z szacunku do Niego" – stwierdza.
Dalej żona Mackiewicza dodaje, że wolałaby nie poznawać ocen internautów w czasie żałoby. "Zostawcie je Państwo na później albo zachowajcie je dla siebie" – czytamy. Mimo że każdy ma prawo mówić i pisać, co tylko zechce, to Solska stwierdza: "Ale nie na tej stronie i nie w tej chwili."