Kontrole ubojni nie wskazują na to, by mięso wołowe stanowiło zagrożenie dla zdrowia konsumentów – oświadczył w środę minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski podczas konferencji, w której wzięli udział także producenci. – Znaleziono uchybienia, ale jedynie w dokumentacji – dodał.
Ardanowski przypomniał, że kontrole ubojni są związane z zaleceniami unijnych inspektorów, którzy na początku lutego kontrolowali system bezpieczeństwa żywności w związku z ujawnieniem nielegalnego uboju bydła w rzeźni na Mazowszu. W zakładach przetwórczych i rozbioru mięsa pobrano ok. 400 próbek na obecność salmonelii, czyli tyle, ile wymagają unijne przepisy, i w żadnej nie stwierdzono zakażenia mięsa.
– Te wyniki nie wskazują na to, by gdziekolwiek było zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa obywateli – oświadczył minister. – Mięso z polskich ubojni i zakładów rozbioru jest bezpieczne – dodał. Wśród stwierdzonych nieprawidłowości były np.: nieterminowe zgłaszanie przemieszczeń zwierząt, błędy w dokumentacji czy brak procedur, za co nałożono kary.
Według Ardanowskiego jeśli się obraca milionami ton mięsa, to mogą się pojawić różne błędy, zamierzone lub nie.
Czytaj więcej w dzisiejszej "Codziennej".
Serdecznie polecamy czwartkowe wydanie "Codziennej".
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 13 marca 2019
Więcej na https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC
Dołącz do nas https://t.co/YI6rZ7dzhS Śledź nas na TT: @KlubyGP #KlubyGP pic.twitter.com/JWq5NdicAc