Decyzja o kupnie 50 śmigłowców Caracal EC725, które dostarczy Polsce francuska firma Airbus Helicopters ma swoje przykre konsekwencje dla startującej w przetargu PZL Mielec. Okazuje się, że w firmie szykują się masowe zwolnienia. Pracę ma stracić 500 osób.
Jako jeden z głównych powodów takiej decyzji podaje się właśnie przegraną w przetargu na śmigłowce dla polskiego wojska. Związkowcy zapowiadają, że będą walczyć o unieważnienie niosącego przykre konsekwencje przetargu.
W Polskich Zakładach Lotniczych w Mielcu produkowane są części do śmigłowców blackhawk, pracę ma tam stracić prawie co czwarty z ponad dwóch tysięcy pracowników.
Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. Początkowo dotyczył 70 śmigłowców, ostatecznie Polska kupiła 50 maszyn, za które zapłaciła13 miliardów złotych, choć wstępne koszty pierwotnej liczby francuskiego sprzętu wynosiły 11 miliardów. Wielu specjalistów utrzymuje, że wynegocjowana kwota jest stanowczo za wysoka i niekorzystna dla Polski.
Wybór dostawcy jest o tyle kontrowersyjny, że w rywalizacji o kontrakt o wartości ponad 8 mld zł brały udział dwa duże polskie zakłady: PZL Mielec, należący do amerykańskiego koncernu Sikorsky, i PZL Świdnik, którego właścicielem jest AgustaWestland.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Opozycja pyta o przetarg na śmigłowce
Siemoniak o przetargu na śmigłowce: Będzie to najlepsze rozwiązanie dla polskich sił zbrojnych