W Bawarii nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Niemcy idą swoim torem – tam rewolucja następuje stopniowo – powiedział dla Telewizji Republika prof. Kazimierz Kik, Politolog, Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach.
POLITYCZNE TRZĘSIENIE ZIEMI W BAWARII
Mieszkańcy Bawarii rozpoczęli w niedzielę o godz. 8 wybory do swojego parlamentu regionalnego - landtagu. Według sondaży rządząca w nim samodzielnie Unia Chrześcijańsko-Społeczna (CSU) może stracić absolutną większość.
"Trzęsieniem ziemi zagrażającym (kanclerz Niemiec) Angeli Merkel" nazywają francuskie media wynik niedzielnych wyborów w Bawarii, w których co prawda chadecka CSU wygrała, ale utraciła bezwzględną większość w regionalnym parlamencie, landtagu.
– W Bawarii nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Niemcy idą swoim torem – tam rewolucja następuje stopniowo. (…) Zaczyna zwiększać się krąg państw, w których społeczeństwa budzą się i sprzeciwiają. Przez Europę przetacza się walec, nie rewolucja. W maju będą euro-wybory – to będzie kolejny element tego walcu – mówił nam prof. Kik.
– Mainstream utrzyma się jeszcze u władzy, ale w bardzo wąskim odcinku. To co się dzieje w Europie, to ewolucja. (…) Przywracanie nieliberalnych form w polityce – podkreślił.
– Neoliberalne schematy funkcjonowania gospodarki zrobiły swoje – dodał.
– Cały szereg różnych czynników daje o sobie znać i odbija się na opcjach politycznych.
AFD W BAWARII
– AFD niemiecka jest odzwierciedlenie CDU i SPD. Wszystko to co niedomagało w tej chwili przekształca się w jeden wielki protest AFD. (…) Kto stanowi dzisiaj rdzeń członków AFD? Robotnicy – powiedział na antenie Telewizji Republika prof. Kik.
WYBORY SAMORZĄDOWE W POLSCE
– Wybory w Polsce to nie to samo co w Niemczech, które są fundamentem UE. (…) Nasze wybory – małe i prowincjonalne, ale dla nas najważniejsze – podkreślił Kik.
– Myślę, że te nasze wybory będą odzwierciedleniem tej fali niezadowolenia, która nadciąga z Europy – dodał.