Policja odnalazła i zatrzymała w Łodzi pacjenta, który uciekł w czwartek ze szpitala w Zgierzu (Łódzkie). Mężczyzna trafił tam z objawami koronawirusa. Grozi mu surowa kara.
Jak poinformowała rzeczniczka łódzkiej policji mł. insp. Joanna Kącka, 54-letni mężczyzna został zatrzymany w jednej z kamienic w Łodzi. Udało się go ująć trzy godziny po tym, jak samowolnie oddalił się z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Zgierzu. Policję powiadomił o tym personel placówki.
Pacjent trafił tam z objawami zakażenia koronawirusem ze szpitala w Sieradzu i miał mieć wykonane testy na obecność choroby COVID-19. Informacje na temat stanu jego zdrowia są jeszcze weryfikowane.
"W stan alarmowy postawiono wszystkich policjantów. W wyniku szeroko prowadzonych działań mężczyzna, około godz. 18, został namierzony przez kryminalnych z KMP w Łodzi. Zatrzymali go z zachowaniem wszelkich środków ostrożności w kamienicy przy ul. Narutowicza" – przekazała rzeczniczka.
Dodała, że 54-latek za zgodą lekarza zostanie osadzony w jednym z policyjnych aresztów, w którym przygotowano specjalnie cele dla takich osób.
Mężczyzna odpowie za sprowadzenie zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób przez zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie choroby zakaźnej. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Szpital w Zgierzu na początku tygodnia został przekształcony w jednoimienny szpital zakaźny. Pierwszych chorych przyjął w środę. Na terenie Łódzkiego potwierdzono do tej pory 48 przypadki zakażenia koronawirusem SARS-Cov-2.