Polacy boją się upadku demokracji? [SONDAŻ]
Jak podaje najnowszy sondaż przeprowadzony przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS) dla Radia ZET, ponad połowa Polaków obawia się o stan polskiej demokracji.
"Sondaż @IBRiS_PL dla Radia ZET: 57,6 procent ankietowanych uważa, że demokracja w Polsce jest zagrożona" – podało dzisiaj Radio ZET.
Z badania wynika więc, że dla ponad połowy obywateli obecna sytuacja polityczno-społeczna wskazuje na zagrożenie demokracji.
Badani mieli określić, czy zgadzają się ze zdaniem, że "demokracja w Polsce jest zagrożona". 29,6 proc. Polaków stwierdziło, że "zdecydowanie się zgada". 28 proc. odpowiedziało, że raczej zgadza się z tym stwierdzeniem. Przeciwnego zdania było 26,7 proc. ankietowanych. Odpowiedź "Raczej się nie zgadzam" wskazało 11,5 proc. badanych.
Z ankiety wynika, że łącznie ze stwierdzeniem "demokracja w Polsce jest zagrożona" zgodziło się 57 proc. Polaków, natomiast 38 proc. jest innego zdania. 4,2 proc. wstrzymało się od głosu.
Spór o Trybunał Konstytucyjny
Sondaż przeprowadzono po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. 9 marca Trybunał po rozpoznaniu z udziałem wnioskodawców orzekł, że nowelizacja ustawy o TK jest niezgodna z art. 7, 112 i 119 ust. 1 Konstytucji RP, a także z zasadą poprawnej legislacji wynikającej z art. 2 Konstytucji. Orzeczenie TK nie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw, ponieważ premier Szydło nie uznała posiedzenia TK za oficjalne. CZYTAJ WIĘCEJ
Sporem wokół TK zajęła się również Komisja Wenecka, która orzekła, że Sejm obydwu kadencji - zarówno ten, jak i poprzedni - podjęły "niekonstytucyjne działania". Zdaniem Komisji ostatnie zmiany w ustawie o TK paraliżują tę instytucję i mogą doprowadzić do podważenia i osłabienia zasad demokracji. CZYTAJ WIĘCEJ
Kolejna "afera podsłuchowa'
Również w ubiegłym tygodniu koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński przedstawił też posłom sejmowej komisji ds. służb specjalnych wyniki audytu przeprowadzonego w tajnych służbach. Minister powiedział, że poprzednia władza śledziła ponad 50 dziennikarzy.
Dziennikarz śledczy Telewizji Republika i tygodnika "Do Rzeczy" Cezary Gmyz ujawnił część nazwisk dziennikarzy, którzy byli inwigilowani za rządów koalicji PO-PSL. Z jego ustaleń wynika, że poprzednia władza śledziła m.in. redaktorów naczelnych "Do Rzeczy" i dziennikarzy tygodnika, którzy pracowali wówczas w dziale krajowym "Rzeczpospolitej". Służby specjalne sięgały m.in. po bilingi oraz tzw. BTS-y, czyli dane lokalizacyjne z nadajników sieci komórkowych.
Na czarnej liście znalazł się także dziennikarz TVN i były redaktor naczelny serwisu internetowego "Rz" Bartosz Węglarczyk. Jednak jak wynika z ustaleń "Do Rzeczy", najszersze narzędzia inwigilacyjne zastosowano wobec Wojciecha Sumlińskiego. W związku ze sprawą WSI i tzw. aferą marszałkową jego telefon miał być na podsłuchu. W zainteresowaniu specsłużb za rządów PO-PSL byli też dziennikarze "Gazety Polskiej", "Naszego Dziennika" i Telewizji Republika. CZYTAJ WIĘCEJ
Czytaj więcej:
Gmyz: Są akta kolejnego tajnego współpracownika SB. Wybitny artysta wspierający PO
Członkowie Komitetu Helsińskiego apelują o publikację wyroku Trybunału Konstytucyjnego