- Jeśli chodzi o tą walkę z Kościołem, to ja zawsze mówię tak: Słuchaj, cymbale! Wyobraź sobie, ze idziesz przez miasto, gdzie nie ma tych pięknych budynków. A w środku nie ma tych pięknych obrazów. Są tylko markety-blaszaki – opowiada poeta Maciej Rembarz. Zostawił Poznań, który zachwycał się niegdyś jego oryginalnością, inteligencją oraz humorem i zamieszkał w Mierzynie, w sercu w Puszczy Noteckiej, gdzie ostatnio z sąsiadami zbudował drewniana kapliczkę. Dziś o 22.30 będzie gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem”.
Maciej Rembarz w czasach PRL wyrzucony został ze szkoły, w której uczył, za mówienie prawdy o Katyniu. W komunizmie nie wydawał swoich wierszy. - Nie chciałem słyszeć zarzutu, że gdzieś się sprzedałem, że kogoś sprzedałem, komuś musiałem w tyłek włazić – mówi. Jego pierwszy tomik wydany po 1989 r. przez „Czas Kultury” zatytułowany „Nikomu nieznana bohema” był wśród krytyków objawieniem. Ale szybko rozeszły się jego drogi z literackim establishmentem. - Już wtedy zauważyłem, że to środowisko literackie tak trochę „kląska”. To są takie słowicze trele, słodkie, ale co raz słabsze. Bez świeżego powietrza bazaru, kultura nie ma szans – mówi.
Jak widzi Poznań, z którego uciekł? W mieście, w którym prezydentem został po raz kolejny Jacek Jaśkowiak, został tylko… jeden antykwariat. Pozostałe upadły. - Ja myślę, że i ten ostatni też padnie, nie miejmy złudzeń. Czuje się tutaj stęchliznę ewidentną. Mało tego, panuje moda na bycie modnym, a nie ma w kulturze niczego gorszego, jak wszyscy chcą być modni, co wszyscy stają się tacy sami po prostu. Zużyte rękawiczki, zużyte kapelusze i nieładne buciki.
W jakim stanie jest dziś jego rodzinne miasto? - To jest dziwne miasto, które bez przerwy próbuje ględzić o wolności, a staje się co raz mniej wolne. Właściwie to się staje miastem zniewolonym. Po co mi tyle kawiarń, jeżeli ja nie mogę w nich zapalić papierosa? One są dla mnie bezsensowne. Ale też po co mi kultura, która zawsze dla mnie była ważna, która jest jednostronna, bardzo ksenofobiczna, pochopna i nie daje żadnej satysfakcji? – pyta Rembarz.
Dlatego wolał wynieść się do puszczy, gdzie ma hoduje kozy. - Mała miejscowość wygrywa, bo jest bardziej czysta, bardziej klarowna i to nie chodzi tylko o świeże powietrze. Nie ma zaduchu umysłowego – mówi.
Ostatnio wraz z sąsiadami ustawili we wsi kapliczkę. - Zawsze taka samotność w pisaniu, czyli nieutożsamianie się z jakąś grupą czy środowiskiem bardzo sprzyja poezji. Dzięki temu słowa stają się bardziej krystaliczne, bardziej własne, bardziej moje, nie są niczym zanieczyszczone, nie ocierają się o jakąś modę, módkę, powinność, konieczność. To jest taka modlitwa – mówi.
„Wywiad z chuliganem” jest koprodukcją Telewizji Republika i Radia Poznań. Jego radiowa premiera w każdą sobotę o 16.00 w Radiu Poznań, a telewizyjna w niedzielę o 22.15 w Telewizji Republika.
(mn)