Po 117 dniach od orzeczenia śmierci mózgu 27-latki, przyszła na świat jej córka. Nigdy wcześniej nie udało się tak długo podtrzymywać funkcji życiowych zmarłej kobiety w ciąży – informuje Reuters.
U Czeszki 15 kwietnia 2019 r. doszło do masywnego udaru mózgu. Śmierć mózgu orzeczono u niej zaraz po przewiezieniu do szpitala uniwersyteckiego w Brnie. Ponieważ była w ciąży, lekarze na życzenie najbliższej rodziny postanowili, że będą starali się podtrzymać u niej procesy życiowe tak długo, jak będzie to możliwe, żeby na świat mogło przyjść rozwijające się w jej łonie dziecko.
To bardzo trudne przedsięwzięcie, ponieważ trzeba podtrzymywać i skoordynować wszystkie najważniejsze procesy życiowe. Aby płód lepiej mógł się rozwijać, jednocześnie poddawano ciało zmarłej kobiety odpowiedniej rehabilitacji, polegającej np. na wymuszonej ruchomości kończyn, szczególnie kończyn dolnych.
Dziewczynka dzięki cesarskiemu cięciu urodziła się w 34. tygodniu ciąży, czyli po 15. tygodniach podtrzymywania funkcji życiowych jej matki. Nastąpiło to dokładnie po 117 dniach od orzeczenia śmierci mózgu matki, co jest nowym rekordem. Dziewczynka ważyła 2,13 kg i miała 42 cm wzrostu. Poród odbył się w otoczeniu najbliższej rodziny, w tym jej ojca. Tożsamości matki nie ujawniono.