Płużański prowokacyjnie: Powstanie w getcie z góry było skazane na porażkę. Po co więc świętować klęskę?
Cieszę się, że nikt 19 kwietnia nie roztrząsa, czy powstanie w getcie było potrzebne, czy musiało wybuchnąć. Nikt nie pyta również: po co świętować klęskę? Inaczej jest w przypadku Powstania Warszawskiego 1944, które co roku jest obrzucane gradem pytań, paszkwili lub po prostu zwykłym błotem. Powstańcy żydowscy mają szczęście. Ich się nie wyśmiewa, nie opluwa, nie podważa zasadności walki – pisze historyk i publicysta Tadeusz Płużański.
Płużański zwraca uwagę na zasadniczą różnicę w odnoszeniu się do Powstania Warszawskiego i tego, które rok wcześniej wybuchło w warszawskim getcie. Podkreśla, że to drugie wolne jest od pytań podważających sens podjętej walki, rocznica drugiego z kolei corocznie obrzucana jest błotem.
Wskazuje, że 19 kwietnia każdego roku nikt nie rozważa, czy bilans strat przewyższa ewentualne zyski. "Nie ma pytań w stylu: Czy warto było - w imię również politycznych założeń - poświęcić tylu niewinnych cywilów? Doprowadzić do całkowitego zniszczenia całych kwartałów miasta, w tym pięknej synagogi na Tłomackiem".
Jak dodaje, nikt nie zadaje również pytania wciąż powracającego przy rocznicy Powstania Warszawskiego, czyli "po co świętować klęskę?". "Przecież powstanie w getcie z góry było skazane na porażkę. A poza tym nie dość już tej martyrologii, cierpiętnictwa? To odległe sprawy, ważne najwyżej dla historyków. Patrzmy w przyszłość! Przecież nikt rozsądny wobec powstania w getcie nie zadaje takich pytań, nie stawia takich tez" – przypomina historyk.
Prezes Fundacji "Łączka" przyznaje, że cieszy się, że nikt nie zastanawia się, czy zryw warszawskiego getta miał jakiekolwiek szanse powodzenia i że choć jedna rocznica obchodzona jest godnie z poszanowaniem poległych.
Cieszy się też, że podczas obchodów w Warszawie nie było w związku z niniejszą rocznicą żadnych zamieszek, bijatyk z policją czy strażą miejską. "Bo np. 1 sierpnia, w dniu wybuchu Powstania Warszawskiego, czy w święto odzyskania przez Polskę niepodległości 11 listopada jest inaczej. Wtedy wolno obrażać, prowokować i, tak jak Seweryn Blumsztajn, wygwizdywać całą polską tradycję niepodległościową. Wtedy w mediach straszą nas, że hołota wyjdzie na ulice Warszawy, że stolica zostanie sparaliżowana" – pisze Płużański.
CZYTAJ TAKŻE:
"Chodziło tylko o wybór sposobu umierania". 73. rocznica powstania w getcie warszawskim