„Pilecki wciąż żyje, jego pamięć również nie niknie, a nawet się rozwija”. Gościem programu „Kultura na Dzień Dobry” był historyk Tadeusz Płużański.
Tadeusz Płużański mówił: "Maj był szczególnym miesiącem dla rotmistrza Pileckiego, ponieważ 13 maja 1901 urodził się w dalekiej Karelii, gdyż jego rodzina została zesłana przez władze carskie w ramach represji za udział w powstaniu styczniowym. Po drodze, 8 maja jest to dzień aresztowania Pileckiego i dopiero później został przewieziony na ulicę Rakowiecką, gdzie dzisiaj powstaje muzeum Żołnierzy Wyklętych. 25 maja 1948 został zamordowany w katowni mokotowskiej strzałem w tył głowy.
Marsze pamięci rotmistrza Witolda Pileckiego to są oddolne inicjatywy, organizowane przez młodzież, która jest zafascynowana postacią rotmistrza zasługującego na szczególną uwagę
Medal Sprawiedliwych wśród narodów świata, jest jest jednym z odznaczeń, które powinien otrzymać, ale trzeba przypomnieć, że dotychczas rotmistrz został odznaczony orderem Orła Białego, który zawdzięczamy prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, wbrew kapitule, w której zasiadał m. in Władysław Bartoszewski. Został również pośmiertnie wzniesiony na tytuł pułkownika.
Wolontariusze, m.in. młodzi patrioci, kibice pomagają w pracach poszukiwawczych w odnalezieniu szczątków rotmistrza i głęboko wierzę w to, że prace prof. Szwagrzyka dadzą oczekiwany skutek. Dobrze, że poszukiwania wspiera również Andrzej Duda, który interesuje się postępowaniami, patronuje nam tym pracom.
Jeśli mowa o oprawcach, którzy żyją po dziś dzień na wolności liczę na to, że państwo ukarze ich za zbrodnie popełnione na Żołnierzach Wyklętych oraz na rotmistrzu Witoldzie Pileckim".